Dla przeciętnych Amerykanów Ford produkował samochody pod swoją marką, dla klientów zamożnych zarezerwowane były luksusowe lincolny. Co jednak z tymi pośrodku, dla których ford był zbyt zwyczajny, a lincoln za drogi? Z myślą o nich, w 1938 roku, stworzono markę Mercury. Był to pomysł Edsela Forda, syna Henry'ego, założyciela koncernu,. Ruch był o tyle ważny, że konkurencja miała w tej klasie swoje samochody, cieszące się powodzeniem. Mercury miał konkurować z takimi autami, jak: Buick, Oldsmobile, Dodge czy DeSoto. I robił to skutecznie.
Wszystkie modele zawsze miały odpowiedniki wśród modeli Forda, dzieląc z nimi konstrukcję i silniki, wiele podzespołów pochodziło też z Lincolna. Pierwszy model był znacznie bardziej luksusowy niż Ford, posiadał zmodyfikowany silnik Ford V8, o większej pojemności i mocy. To przemawiało do klientów. Już w 1946 roku (wcześniej zakłady miały kilkuletnią przerwę na produkcję wojenną) wyprodukowano 86 592 samochody marki Mercury, co dało dziesiąte miejsce na rynku amerykańskim. Kolejne modele z roku 1949 bazowały na lincolnach i to przełożyło się na znaczny wzrost sprzedaży – 301 307 samochodów i szóste miejsce na rynku. Te wyniki przez lata były dla mercurego zbliżone, ponieważ aż do lat 70. wahały się między szóstym a dziewiątym miejscem.
Pod koniec lat 50. Ford próbował wprowadzić nową markę Edsel, która miała zająć miejsce Mercurego, a ten ostatni miał „awansować" do wyższej klasy, ale plan nie powiódł się i Mercury wrócił na swoje miejsce. Sprzedaż konsekwentnie rosła, rekordowy pułap osiągnęła w roku 1978 – 580 000 sztuk, potem już tylko spadała, powoli, ale sukcesywnie. Kryzys nastąpił w 2000 roku, sprzedaż runęła o 74 proc.! Wciąż wierzono w odrodzenie marki. Gdy jednak w 2009 roku auta Mercury kupiło niespełna 100 000 klientów, produkcja przestała się opłacać i dwa lata później markę zlikwidowano.
Ciekawostką jest fakt, że wiele modeli Mercury miało nazwy zaczynające się na literę M: Marauder, Montego, Monterey, Mariner, Milan, Mountaineer, Mystique i oczywiście Marquis. Ten ostatni był produkowany od 1967 do 1986 roku, doczekał się czterech generacji, ale najciekawsza – moim zdaniem – była ta druga, z lat 1973–1979. Jej najładniejszą i najlepiej wyposażoną wersją był Mercury Grand Marquis. Odmiana z przedrostkiem Grand ewoluowała i w sumie powstały cztery generacje modeli Grand Marquis, wytwarzane aż do 2011 roku.
My jednak pozostajemy przy tym z końca lat 70. Jak barwnie opisano to na portalu Giełda Klasyków: „to 5,8 metra obłędnego, amerykańskiego luksusu w dwudrzwiowym nadwoziu coupé typu hardtop". Oferowany w Bydgoszczy egzemplarz pochodzi z roku 1978, ma 180 tys. km przebiegu i 162-konny silnik o pojemność: 6600 cm sześc. Napęd przekazywany jest przez trzystopniowy automat. W wyposażeniu: elektrycznie sterowane fotele, klimatyzacja, centralny zamek, doświetlanie zakrętów, stylowe radio z elektrycznie wysuwaną anteną. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wysoki jest komfort podróżowania. A wszystko to za jedyne 65 tys. zł. Polecamy uwadze!