Z reguły za ponadprzeciętną wyceną kryją się niemałe oczekiwania inwestorów odnośnie do przyszłych zysków. – Gdy weźmiemy pod uwagę, że wartość spółki to w praktyce suma zdyskontowanych przyszłych przepływów pieniężnych pomniejszonych o bieżące zadłużenie, nie powinno dziwić, że inwestorzy są skłonni wyżej wyceniać spółki, które będą w stanie swoje przepływy i – co za tym idzie – wyniki w kolejnych latach zwiększać w stopniu wyższym niż konkurencja. Stąd się biorą znaczące różnice w wycenach, gdy porównujemy podobne spółki, ale o różnym tempie wzrostu – wyjaśnia Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny Starfunds.
Premia musi być
Nie bez znaczenia jest posiadanie swego rodzaju przewagi konkurencyjnej w postaci know-how, znanej marki albo w postaci dużej skali produkcji lub sprzedaży. Zdaniem Pułkotyckiego podstawą skutecznego inwestowania w spółki wzrostowe jest chłodna analiza czynników, które miałyby w przyszłości utrzymywać wzrost na ponadprzeciętnym poziomie. – Na polskim rynku nie brakuje przykładów spółek, które charakteryzują się potencjałem do kontynuacji szybkiego wzrostu biznesu. Do takich możemy zaliczyć AmRest, Kruka, Inter Cars, CD Projekt, Wirtualną Polskę, Live Chat, Benefit Systems, Medicalgorithmics czy Oponeo. W większości wypadków ich mnożniki wyraźnie przekraczają średnią rynkową, a mimo to perspektywa przyszłych zysków przyciąga kolejnych inwestorów – zauważa ekspert.
Biorąc pod uwagę powszechnie stosowany przez inwestorów wskaźnik C/Z, duże nadzieje inwestorzy pokładają w spółce LiveChat. Ten producent i dostawca oprogramowania komunikacyjnego jako jedna z nielicznych firm z GPW oferuje ekspozycję na globalny rynek. Spółka wyceniana jest na blisko 1,3 mld, co stanowi ponad 40-krotność zysków, podczas gdy średnia wartość wskaźnika C/Z dla firm z indeksu WIG wynosi zaledwie 13,9. Jak zauważają analitycy, LiveChat na tle konkurencji wyróżnia bardzo wysoka dźwignia operacyjna (niski koszt pozyskania klienta), która przy stale rosnącej bazie klientów przekłada się na wysoki poziom marży operacyjnej oraz niskie nakłady inwestycyjne. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że spółka cały zysk wypłaca w formie dywidendy.
W przypadku internetowego dystrybutora opon i felg Oponeo wskaźnik C/Z przekracza 31. Wysoką wycenę uzasadnia model biznesowy pozwalający konkurować na globalnym rynku, dając spółce praktycznie ogromne pole do wzrostu biznesu. Prognozy analityków Trigon DM wskazują na kontynuację pozytywnego trendu w wynikach Oponeo. – W II półroczu dzięki modyfikacji modelu zakupu opon na rynkach zagranicznych oczekujemy przyśpieszenia dynamiki wzrostu sprzedaży poza Polską. Ponadto znaczący wzrost importu używanych pojazdów w tym roku sprzyjać będzie branży opon również w II półroczu – przekonują. Z ich prognoz wynika, że w tym roku Oponeo zanotuje 30-proc. wzrost sprzedaży, co przełoży się na ponad 100-proc. skok zysku netto.
Z kolei za złotego zysku Benefit Systems na giełdzie inwestorzy płacą 30 razy więcej. – Z jednej strony spółka jest doceniana za systematyczną poprawę wyników, która jest efektem rosnącego wolumenu sprzedaży kart sportowych, z drugiej natomiast inwestorzy z optymizmem oceniają plany rozwoju związane z konsolidacją branży klubów fitness. W związku z tym wyniki są obciążone kosztami ekspansji, co tymczasowo zawyża wskaźnik C/Z – zauważa Sebastian Trojanowski, zarządzający portfelami w TMS Brokers. Co istotne, analitycy zakładają podtrzymanie pozytywnego trendu w wynikach, przewidując utrzymanie dwucyfrowego wzrostu liczby kart sportowych w tym i w 2017 r. Wzrost w kolejnych latach dodatkowo może napędzać zapowiadana ekspansja na rynkach zagranicznych.