Beksiński podrożeje dwukrotnie

Cenowego szaleństwa na razie nie ma. Właściciele obrazów żyją nadzieją, że po premierze filmu „Ostatnia rodzina", ceny obrazów ruszą do góry. Taką samą nadzieję mieli po tragicznej śmierci artysty w 2005 r. Wtedy nadzieja się nie spełniła.

Aktualizacja: 06.02.2017 15:59 Publikacja: 04.10.2016 09:08

Za 80 tys. zł sprzedano w Sopocie obraz z kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich.

Za 80 tys. zł sprzedano w Sopocie obraz z kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich.

Foto: Archiwum

Faktem jest, że kolekcjonerzy chętniej kupują wybitne dzieła malarza. Jak wiosenna burza przeszła przez aukcję 8 września w Desie Unicum (www.desa.pl) heliotypia z 1969 r. Zapłacono 24 tys. zł przy cenie wywoławczej 8 tys. zł. Estymację, czyli wycenę szacunkową, określono w katalogu w przedziale 12–20 tys. zł.

Heliotypia to rodzaj grafiki. Powstała we wczesnym okresie twórczości artysty. Ważnym szczegółem jest autorski opis na odwrocie odbitki. Beksiński własnoręcznie napisał, że wykonał w sumie 12 odbitek, ta jest jedenasta z kolei. Po odbiciu nakładu zniszczył matrycę, aby nikt nigdy nie mógł wykonać kolejnych odbitek. To jest fachowy opis ceniony przez kolekcjonerów lub inwestorów. Dzięki temu wszystko jest jasne. Nabywca ma pewność, że nikt w przyszłości nie wypuści na rynek setki kolejnych odbitek.

Tylko dla koneserów

Na tej samej aukcji Desy Unicum przyzwoitą cenę osiągnął obraz „Bez tytułu" z 1993 r., wylicytowany do 95 tys. zł (cena wyw. 85 tys. zł).

W Rempeksie (www.rempex.com.pl) na aukcji 21 września wystawiono muzealnej wartości „Relief" Beksińskiego z 1960 r. To metalowa kompozycja (88 na 60 cm). Wyceniono ją na 130 tys. zł, a więc zdecydowanie wyżej niż obrazy malowane olejem na płycie, które przed emisją filmu „Ostatnia rodzina" miały ceny wywoławcze zwykle około 80 tys. zł. Nabywca „Reliefu" zaproponował cenę niższą od wywoławczej. Zawarto transakcję tzw. warunkową na kwotę 115 tys. zł.

Marek Lengiewicz z Rempeksu informuje, że właściciel nie zgodził się na niższą cenę, ponieważ ma nadzieję, że po premierze filmu zainteresowanie Beksińskim wzrośnie i ceny ruszą w górę. „Relief" będzie oferowany 14–16 października na Warszawskich Targach Sztuki. Z jaką ceną?

„Relief" to dzieło dla wytrawnego kolekcjonera. Tylko koneser na pierwszy rzut oka rozpozna, że to Beksiński. Abstrakcyjne dzieło kompletnie nie przypomina apokaliptycznej tematyki, do jakiej przywykliśmy w malarstwie artysty.

Obowiązuje schemat myślowy, że po śmierci artysty automatycznie zwyżkują ceny jego dzieł. No, bo już wiadomo, że niczego więcej nie namaluje. Po tragicznej śmierci Beksińskiego niektórzy właściciele jego dzieł żądali za nie zdecydowanie wyższych cen niż obowiązujące na rynku. Ale ceny nie ruszyły ostro do góry.

Inny schemat myślowy sugeruje, że ceny artysty automatycznie rosną po głośnej wystawie o przełomowym znaczeniu. Ale nie spowodowała widocznego wzrostu cen wielka i doskonała wystawa Jerzego Nowosielskiego, zorganizowana w 2003 r. w „Zachęcie" przez marszanda Andrzeja Starmacha.

Podobnie np. monograficzna wystawa Józefa Pankiewicza w 2006 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie spowodowała jedynie epizodyczny wzrost zainteresowania dorobkiem artysty.

Film dociera jednak do większej liczby osób niż wystawa sztuki. Zwłaszcza film, który zdobył sławę już przed wejściem do kin. Andrzej Seweryn w roli Beksińskiego został uhonorowany Srebrnym Lampartem za tę rolę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno. Dostał też nagrodę za pierwszoplanową rolę męską na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Tam film reżysera Jana P. Matuszyńskiego nagrodzono m.in. Złotymi Lwami.

Na co liczą właściciele

Czy film wywoła rewolucję w notowaniach Beksińskiego na aukcjach? Na pewno zwiększy się podaż, bo właściciele obrazów będą sondować rynek. Tu odniosę się do sensacyjnego tytułu mojego artykułu. To wyłącznie właściciele obrazów liczą, że zdrożeją one dwukrotnie!

Czy taka zwyżka jest możliwa? Marek Lengiewicz z Rempeksu uważa, że nie.

– Jeśli ceny wzrosną, to w niewielkim stopniu. To malarz dla wąskiej grupy koneserów ze względu na katastroficzną tematykę obrazów. Trudno liczyć, że teraz będzie masowo kupowany, że debiutanci na rynku zaczynać będą od zakupu Beksińskiego. Ceny dzieł artysty są i tak wysokie jak na zamożność Polaków – mówi „Parkietowi" Marek Lengiewicz.

Klienci gotowi są więcej płacić, ale tylko za wyjątkowe dzieła. W maju na aukcji Sopockiego Domu Aukcyjnego (www.sda.pl) sprzedano fragment kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich z Paryża.

Profesor prawa Piotr Dmochowski (www.dmochowskigallery.net) to legendarny kolekcjoner i marszand, który już w latach 80. lansował Beksińskiego w świecie. W filmie w jego postać wcielił się Andrzej Chyra. Dmochowski handlował obrazami Beksińskiego na wyłączność, co w polskich warunkach do dziś jest absolutną rzadkością. Oznacza to między innymi, że inwestował swój kapitał w wykreowanie artysty.

Za milion dolarów

Jednemu klientowi sprzedał obrazy Beksińskiego za milion dolarów, co w polskiej skali jest niepowtarzalnym rekordem. Wielokrotnie szeptaną sensacją w Polsce były luksusowe albumy sztuki Beksińskiego, jakie Dmochowski wydawał na świecie. Walka marszanda Dmochowskiego o wykreowanie Beksińskiego na świecie to materiał na kolejny fabularny, sensacyjny film.

Na sopockiej aukcji w maju cztery pierwsze obiekty to były obrazy Beksińskiego. Nie były to dzieła najwybitniesze. Sprzedały się tylko dwa i bez szaleństwa. Kolekcjonerzy komentowali, że czekają na wyjątkowe dzieła. Wyjątkowa była proweniencja. Udokumentowane pochodzenie z kolekcji Dmochowskich buduje prestiż obrazu, zwiększa prawdopodobieństwo jego odsprzedaży.

Teraz na aukcji 29 października w Sopockim Domu Aukcyjnym będzie obraz z 1979 r. z wysoką ceną 98 tys. zł.

Sztukę wielkiego artysty popularyzuje od lat Muzeum Beksińskiego założone w Częstochowie przez Annę i Piotra Dmochowskich. Odwiedzają je tłumy w Miejskiej Galerii Sztuki (www.galeria.czest.pl). Aktualnie najlepsze dzieła z kolekcji Dmochowskich można będzie oglądać na stałej wystawie w Nowohuckim Centrum Kultury (www.nck.krakow.pl).

To strata dla kultury, że muzeum sztuki Beksińskiego nie powstało w Warszawie, mimo starań Dmochowskich. W stolicy, w krajowym centrum życia ekonomicznego i politycznego, sztuka wielkiego artysty obecna jest tylko na aukcjach. Warto jechać do Muzeum Historycznego w Sanoku (www.muzeum.sanok.pl). W rodzinnym mieście artysty prezentowane są jego świetne dzieła.

Znałem Zdzisława Beksińskiego. Rozmawiałem z artystą w jego domu. Był człowiekiem łagodnym, komunikatywnym, otwartym. Był to zwykły człowiek, nie na koturnach.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?