22 października krakowska Desa (www.desa.art.pl) wystawi pod młotek ciekawą ofertę. Jest tam np. obraz „Madonna z Dzieciątkiem" Stanisława Wyspiańskiego (cena wyw. 240 tys. zł). Moim zdaniem nie treść, nie forma, nie nazwisko autora są tu ciekawe. Najważniejsza wydaje się wyjątkowa proweniencja dzieła.
Wyspiański namalował obraz do scenografii na premierę „Wesela". Dramat ten zajmuje szczególne miejsce w wyobraźni Polaków. Czy wpłynie na cenę fakt, że obraz ten zdobił scenę podczas premiery? Czy rodowód przedmiotu, tak jak na dojrzałym światowym rynku, ma także u nas praktyczne znaczenie? Rozważania na ten temat mogą być bardzo pouczające.
Wybitna uroda, symboliczna wartość
Celowo nie reprodukuję obrazu, żeby czytelnicy zadali sobie trud i obejrzeli to dzieło w internecie. Obraz sam w sobie ma wybitną urodę i symboliczną wartość
Godny uwagi w krakowskiej ofercie jest obraz Jana Matejki „Projekt polichromii kościoła Mariackiego" (wyw. 45 tys. zł). Na odwrocie widnieje odręczny napis: „Ze zbiorów naszych Poliny i Wincentego Łepkowskich Synowi Edwardowi w dniu promocji na doktora fil. Rodzice Bronowice W. 13/X 926". Mamy tu gotowy wzór do naśladowania. Mianowicie warto dawać w prezencie dzieła sztuki.
Nie musimy wydawać wielkich pieniędzy. Już za kilkaset złotych można kupić na prezent świetną grafikę artystyczną, dawną lub współczesną. Legenda głosi, że wybitny aktor Jerzy Stuhr kupił synowi obraz Tadeusza Kantora, kiedy syn wyprowadzał się do Warszawy. Każda okazja jest dobra, żeby bliskiej osobie ofiarować obraz.