$port w USA a wybory do Białego Domu

W kampanii prezydenckiej w USA Hillary Clinton i Donald Trump szukają także poparcia u sportowców. I je dostają.

Aktualizacja: 06.02.2017 14:36 Publikacja: 23.10.2016 12:29

Kampania prezydencka w USA nabiera rumieńców. Również na arenach sportowych.

Kampania prezydencka w USA nabiera rumieńców. Również na arenach sportowych.

Foto: Archiwum

Specjaliści od marketingu uważają, że sport w USA powinno się pisać jako $port. Wpływ tej dziedziny na życie codzienne Amerykanów, na gospodarkę jest ogromny. W tegorocznym raporcie dotyczącym dochodów z najważniejszych lig świata w pierwszej piątce są aż cztery ze Stanów Zjednoczonych – futbolu amerykańskiego (NFL – 13 mld (USD) dochodu), baseballu (MLB – 9,5 mld), koszykówki (NBA – 4,8 mld) i hokeja na lodzie (NHL – 4,8 mld). W tym towarzystwie z Europy znalazła się tylko piłkarska Premier League z 5,3 mld. W pierwszej dziesiątce najlepiej zarabiających sportowców magazynu „Forbes" znajduje się aż sześciu Amerykanów, choć najlepszy z nich, koszykarz LeBron James, zajmuje dopiero trzecie miejsce za Cristiano Ronaldo i Leo Messim. Sport w USA to nie tylko pieniądze, ale i wyjątkowy prestiż. Zdobycie w tym roku przez Uniwersytet Villanova tytułu akademickiego mistrza USA w koszykówce przyniosło uczelni, zdaniem badaczy rynku, większy medialny efekt, niż byłoby nim zatrudnienie kilku profesorów-laureatów Nagrody Nobla.

W takim kraju politycy, także kandydaci do prezydentury, nie mogą ignorować sportu. Uprawianie jakiejkolwiek dyscypliny w każdym wieku jest mile widziane. Barack Obama chwalił się grą w koszykówkę, Bill Clinton w golfa, George Bush urządzał sobie przejażdżki rowerowe z Lance'em Armstrongiem, Ronald Reagan jeździł konno.

Czapeczka Hillary

Z obecnych kandydatów nieco większy problem ma Hillary Clinton. Z dumą mówi, że jako mała dziewczyna wygrała turniej tenisowy w mikście w Arkansas. Przyznaje się też do tego, że uprawiała lżejszą wersję baseballu – softball. Zamiłowanie do sportu pochodzącej z Illinois Clinton ma też podkreślać kibicowanie Chicago Cubs, klubowi ligi MLB, który ostatni raz po tytuł sięgnął w 1908 roku. Kandydatka demokratów miała z tą miłością pewien kłopot, gdy ubiegła się o fotel senatora ze stanu Nowy Jork. W jednym z talk-show wyznała, że kibicowała New York Yankees, ponieważ jako mieszkance Chicago trudno było jej wybrać między Cubs a innym klubem z Wietrznego Miasta – White Sox. Jeszcze bardziej skompromitowała się w książce „Zawsze byłam fanką Yankee", na okładce której występuje w czapeczce Cubs.

Ale Clinton, kiedy była sekretarzem stanu w latach 2009–2013, mocno zaangażowała się w program sponsoringu sportowego ze szczególnym akcentem na sport kobiet. Ogłaszając swój projekt, zademonstrowała wyniki badań, z których wynika, że kobiety uprawiające sport mają lepsze oceny w szkole, dostają się na dobre uniwersytety i później lepiej zarabiają.

Oszustwa na polu golfowym

Donald Trump grał w baseball i futbol amerykański. Przez rok uprawiał piłkę nożną. Jak twierdzą koledzy, był niezwykle utalentowany w każdej z tych dyscyplin, „z potencjałem na zawodowca". Jak na kandydata na prezydenta największego mocarstwa świata przystało, był kapitanem drużyn, w których występował. Dziś uprawia golf, zazwyczaj na jednym z 17 należących do niego pól. Nie należy jednak do graczy respektujących dżentelmeńskie zasady tej gry. Przesuwanie piłeczki w bardziej dogodne miejsce zarzucił mu bokser Oscar de la Hoya. Piosenkarz rockowy Alice Cooper pytany kiedyś, którego z celebrytów uważa za największego oszusta na polu golfowym, wskazał właśnie na Trumpa.

Kandydat republikanów włączał się w działalność sportową także biznesowo. W przypadku tego miliardera nie jest to zaskakujące. W połowie lat 80. postanowił zwalczyć monopol ligi NFL, tworząc konkurencyjną ligę USFL. Rozgrywki toczyły się wiosną i na początku garnęli się do niej gwiazdorzy z NFL, ale z czasem liga popadła w kłopoty finansowe. W ostatnim roku funkcjonowania przyniosła około 165 mln USD strat. Trump próbował walczyć w sądzie, zarzucając NFL działalność monopolistyczną. Przyznano mu 1 USD odszkodowania (to nie żart). Z tego powodu nazywano USFL prześmiewczo ligą jednego dolara. Później urząd antymonopolowy podwyższył kwotę do 3 USD. Jak widać, nie wszystkie interesy Trump prowadził z głową.

Nie powiodło mu się także w kolarstwie. Niezrażony porażką w futbolu amerykańskim, za to oczarowany sukcesami Grega LeMonda w Tour de France zorganizował wyścig Tour de Trump. Ta impreza miała być kopią wielkich europejskich wyścigów, a pula nagród była jak na owe czasy gigantyczna – wynosiła 250 tys. dol. Po dwóch latach wyścig w tej formule zbankrutował, został przejęty przez nowego sponsora i stał się bardziej znany pod nazwą Tour DuPont. Kilka razy wygrywał go młody Lance Armstrong.

Tyson chce Trumpa, LeBron James Clinton

Trump nie jest dziś tak zaangażowany w sportową działalność, podobnie Clinton, ale oboje spotykają się z mniej lub bardziej jawnym poparciem wśród zawodników.

Stacja ESPN przeprowadziła anonimową ankietę wśród 97 sportowców z najpopularniejszych lig USA. 72 proc. z nich zadeklarowało, że pójdzie do wyborów. Najbardziej zaangażowane są panie z WNBA. Blisko 33 proc. badanych określiło siebie jako zwolenników demokratów, a 28 proc. – republikanów. Nieco bardziej prawicowi są gracze lig NFL, NHL i MLB. Na kluczowe pytanie, na kogo zagłosujesz, aż 51,9 proc. poparcia otrzymała Clinton, a Trump zaledwie 28,6.

Strona Bleacher Report podeszła do tematu wyborów w inny sposób. Przeprowadziła wśród graczy NHL „rasowy" sondaż. Wynika z niego klarowny podział. 20 z 22 odpytywanych czarnoskórych zawodników chce zagłosować na Clinton, tylko dwóch na Trumpa, natomiast wszyscy biali (21 z 21) na kandydata republikanów. Co więcej, dyskusje w szatni na tematy polityczne, do tej pory spokojne, mocno się zaostrzyły ze względu na wypowiedzi miliardera dotyczące imigrantów, mniejszości narodowych i religijnych, zabarwione rasistowskim podtekstem.

Podział zwolenników, którzy jawnie mówią o swoim poparciu, nie jest tak oczywisty jak w przypadku graczy NFL. Za Trumpem opowiada się na przykład były mistrz świata wagi ciężkiej w boksie Mike Tyson. – Spróbujmy tego, żeby Ameryka była zarządzana jak przedsiębiorstwo – tłumaczy swój wybór. W przypadku koszykarza Dream Teamu, byłego zawodnika Chicago Bulls i Detroit Pistons Dennisa Rodmana żadne polityczne stanowisko nie zadziwi. Przyjaciel koreańskiego dyktatora Kim Dzong Una popiera właśnie Trumpa. Opowiedział się za nim także znany golfista Jack Nicklaus, a także prezes wyścigów NASCAR Brian France, znany trener NFL Rex Ryan.

Clinton, choć jej pasja do sportu wydaje się nieco sztuczna i mająca bardziej polityczny podtekst, ma w świecie sportu niemało zwolenników i to bardzo oddanych. Jedną z pierwszych osób, które włączyły się do jej kampanii, była tenisistka Billie Jean King, zwyciężczyni 39 turniejów wielkoszlemowych. King od lat działa na rzecz środowisk LGBT, stąd jej wybór wydaje się oczywisty. Za demokratką opowiadają się też byli i obecni koszykarze: LeBron James, Stephen Curry, Magic Johnson, Karim Abdul-Jabbar, słynny przed laty lekkoatleta Carl Lewis czy zarabiający 235 mln USD rocznie baseballista Alex Rodriguez. Wszyscy wsparli kampanię Clinton finansowo.

Ekonomiści, specjaliści od PR twierdzą jednak, że wpływ sportowców na wyborców nie jest aż tak wielki, jak mogłoby się to wydawać z popularności tych osób i tej dziedziny życia wśród Amerykanów. Dowód – prezydentem Stanów Zjednoczonych był aktor, nigdy nie był nim sportowiec. W tym roku ESPN przeprowadziła sondaż, kto ze świata sportu byłby najlepszym kandydatem na prezydenta. Najpopularniejszą osobą w tej sondzie był Bill Belichick, trener zespołu futbolu amerykańskiego New England Patriots, sześciokrotny zwycięzca Super Bowl. Drugie miejsce zajął koszykarski szkoleniowiec Gregg Popovich, prowadzący obecnie San Antonio Spurs, pięciokrotny triumfator NBA. Żaden z nich jednak do Białego Domu się nie wybiera.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie