Sonata Szymanowskiego

Był pierwszym modelem marki BMW po wojnie. 501A, nazywany dzięki pięknym, zaokrąglonym kształtom „barokowym aniołem", został zaprojektowany przez Niemca o polskich korzeniach, Petera Szymanowskiego.

Aktualizacja: 06.02.2017 12:47 Publikacja: 09.12.2016 15:19

Pierwsza powojenna limuzyna marki, BMW 501A, potocznie nazywana jest w Niemczech Barockengel – „baro

Pierwsza powojenna limuzyna marki, BMW 501A, potocznie nazywana jest w Niemczech Barockengel – „barokowy anioł”.

Foto: Archiwum

 

Gdy po II wojnie światowej BMW wracało do życia, pojawiały się różne pomysły na dalszy rozwój marki. Pierwszym prototypem okazał się mały samochód osobowy nazwany BMW 331, napędzany motocyklowym silnikiem o pojemności 0,6 litra. Jego nadwozie było dziełem Petera Szymanowskiego. I kto wie, czy to właśnie nie byłby historyczny, bo pierwszy powojenny model marki, gdyby nie sprzeciw Hansa Greweniga, dyrektora sprzedaży. Słusznie uważał on, że BMW słynące przed 1939 rokiem z aut dużych i luksusowych powinno kontynuować tamtą tradycję.

Tak też się stało i zespołowi Alfreda Böninga zlecono prace nad kolejnym prototypem, z którego zrodził się model 501. Blisko pięciometrowa, luksusowa limuzyna została zaprezentowana w 1951 roku podczas Frankfurt Motor Show, wywołując duże uznanie. Produkcja ruszyła w roku następnym i trwała do 1958 roku. W ofercie był nie tylko czterodrzwiowy fastback, ale i dwudrzwiowe coupé oraz dwudrzwiowy kabriolet. Warto dodać, że zaproponowane przez Szymanowskiego nadwozie wygrało z projektem stworzonym przez słynne studio Pininfariny. Włosi poszli chyba jednak na skróty, ponieważ uznano, że ich projekt zbyt bardzo przypomina Alfę Romeo 1900 sedan.

Wóz napędzały cztery silniki do wyboru. Podstawowym był motor R6 o pojemności 2 litrów i mocy 65 KM. Radził on sobie dzielnie, pozwalając na osiąganie prędkości maksymalnej 135 km/h i przyspieszanie od 0 do 100 km/h w 27 sekund. Napęd na oś tylną przekazywała czterobiegowa manualna skrzynia. Potem pojawiły się także mocniejsze jednostki, w tym 75-konny dwulitrowiec R6, który znajdziemy pod maską pięknie zachowanego egzemplarza, oferowanego w Elblągu. To okaz z 1954 roku. W tej wersji, w latach 1954–1955, wyprodukowano tylko 1858 limuzyn.

„Pomimo upływu lat pojazd zachował się w wyjątkowo dobrej kondycji, zarówno blacharskiej, jak i technicznej. Proszę jednak nie myśleć, że pojazd jest w stanie idealnym. Niestety, do doskonałości oraz do przywrócenia należytego blasku i świetności należy włożyć jeszcze trochę pracy i miłości. Mówimy tu więc o dobrze zachowanej bazie do odrestaurowania. Samochód w pełni oryginalny oraz kompletny, wraz z wyjątkową skrzynką narzędziową firmy Hazet. Elementy karoserii, takie jak: zderzaki, listewki itd., zachowały się w bardzo dobrej kondycji. Wykonane są z polerowanego aluminium, więc w przypadku restauracji tych elementów odpada ogromny koszt chromowania. Wystarczy dobra obróbka, aby przywrócić wcześniejszy blask" – czytamy w ogłoszeniu.

Cena, jak na tak rzadki model, nie jest przesadnie wygórowana – to 124 900 zł. „Barokowy anioł" jest jej z pewnością wart.

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza