We wtorek, tuż przed wylotem polskiej reprezentacji do Finlandii, Polski Związek Narciarski (PZN) ogłosił podpisanie umowy sponsorskiej z Renault. Francuska firma będzie przez dwa lata wspierać federację, w tym czasie odda jej do dyspozycji 25 samochodów. To już kolejny kontrakt w ostatnich latach. Strona internetowa PZN od dawna wygląda jak koszulki ligowych siatkarzy, sporo na niej reklam i to poważnych firm: Lotos, Grupa Azoty, Tauron, 4F. Widać, że związek korzysta z koniunktury. Jakie są tego wyniki?
Urodzaj w skokach
Adam Małysz właśnie w Lahti wywalczył pierwszy w karierze złoty medal na mistrzostwach świata – na skoczni normalnej. Działo się to w szczycie małyszomanii, w 2001 roku. Skoczek z Wisły mimo niesprzyjających warunków ustanowił rekord skoczni. To były czasy, kiedy w polskich skokach był Małysz, a za nim – na tym poziomie – nikogo. Istniały obawy, że po zakończeniu kariery najpopularniejszego wówczas polskiego sportowca będziemy oglądać dalekie skoki Austriaków, Finów, Niemców, a o Polakach jak przed Małyszem znów będzie cicho.
Polska reprezentacja na tegoroczne MŚ w Lahti liczy sześciu skoczków. Jest wśród nich dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi i mistrz świata z Val di Fiemme (2013) Kamil Stoch, są triumfatorzy indywidualnych zawodów Pucharu Świata – Piotr Żyła, Maciej Kot, Jan Ziobro i w drużynie Dawid Kubacki oraz Stefan Hula. W PŚ nie przebili Małysza, bo łącznie wygrali 26 razy, podczas gdy skoczek z Wisły aż 39, ale nie zmienia to faktu, że w polskich skokach nadal panuje urodzaj.
Sponsorzy pokochali skoki
Dyscyplinę użyźniła małyszomania i tradycje, choć to nie najważniejsze i niejedyne składniki obecnego sukcesu. Skokami jako najchętniej oprócz piłki nożnej oglądaną dyscyplinę (15 mln widzów konkursu olimpijskiego w Salt Lake City w 2002 roku) szybko zainteresowali się sponsorzy. Początkowo sprowadzał ich nieżyjący już menedżer Małysza, Edi Federer, potem przyciągał już PZN.
Liczyło się nie tylko doraźne działanie, ale również długofalowy plan. W 2005 roku do akcji wkroczył Lotos. Paliwowa firma wspólnie z PZN stworzyła Narodowy Program Rozwoju Skoków Narciarskich „Szukamy następców mistrza". Młodzi zawodnicy mogli startować w zawodach pod egidą Lotosu, kluby dostawały kosztowny w tej dyscyplinie sprzęt, wsparcie otrzymała też kadra juniorów, w której jeszcze w czasach Małysza pojawili się Stoch, Żyła, Kubacki... Dzięki temu powstał system, który zagwarantował dopływ zawodników i właściwą selekcję.