Giełda przestała być dla nas atrakcyjna

Wojciech Rybka - z prezesem Drozapolu-Profilu rozmawia Adam Roguski

Publikacja: 04.10.2017 06:52

Wojciech Rybka, prezes zarządu Drozapol-Profil

Wojciech Rybka, prezes zarządu Drozapol-Profil

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

Trwa wezwanie do sprzedaży wszystkich akcji Drozapolu w związku z zamiarem wycofania spółki z giełdy. Skąd taka decyzja?

Na giełdzie jesteśmy od prawie 13 lat. Były lepsze i gorsze chwile – i dla giełdy, i dla spółki. Niestety, zarówno koniunktura, jak i otoczenie giełdy, jej atrakcyjność, liczba inwestorów i funduszy spadają z każdym rokiem, co przekłada się na popyt na akcje i ich wycenę.

Nie jesteśmy wyjątkiem, to wszystko dotyka wiele firm i akcjonariuszy. Nasze akcje nie cieszą się zainteresowaniem szerokiego akcjonariatu, obroty są mizerne, a cena akcji systematycznie spada. Gdyby nie przeprowadzony kilka lat temu split i umowa z animatorem, akcje byłyby dawno na liście alertów.

Generalnie nasza branża jest słabo oceniana na giełdzie ze względu na jej atrakcyjność w długim okresie. Na to wszystko nakładają się rosnące wymogi w zakresie sprawozdawczości, raportowania, wyższe koszty funkcjonowania spółek na giełdzie. To wszystko sprawia, że atrakcyjność giełdy dla takich spółek jak nasza jest znikoma.

W tym kontekście decyzje wielu większościowych akcjonariuszy różnych spółek o wyjściu z giełdy nie powinny dziwić.

Co musiałoby się zmienić, by giełda była atrakcyjna dla emitentów?

Na pewno na giełdę musiałoby napłynąć sporo kapitału z zewnątrz, ale na to się nie zanosi. Na pewno powinny się zmniejszyć obowiązki informacyjne i wymogi wobec spółek, rad nadzorczych, komitetów audytu, samych audytorów oraz koszty z tym związane – być może zróżnicowane w zależności od wielkości spółki czy jej kapitalizacji. Ponadto giełda jako instytucja powinna być transparentna i przewidywalna dla inwestorów, a jak podkreśla to wielu komentatorów oraz analityków giełdowych i finansistów, tak nie jest. Również obecna sytuacja polityczna i zakusy do zmiany wszystkiego, co było przed 2015 r. , brak kontynuacji dobrych rozwiązań, a udoskonalanie tylko tego, co wymaga zmian, reorganizacje, zmiany w sądownictwie, w innych organach, wpływanie polityków na wiele obszarów – w tym na świat biznesu i giełdy – to wszystko odstrasza wielu inwestorów, którzy wybierają inne parkiety i inne rynki dla swoich inwestycji. To wszystko ma wpływ i na giełdę, i na notowania wielu spółek oraz zachowania wielu funduszy, które nie mogą już inwestować tak jak kiedyś i tyle, ile kiedyś. A to wpływa na popyt na akcje, ich wycenę.

Czy Drozapol dobrze wykorzystał możliwości, jakie dawała giełda? Koniec końców nie udało się zbudować dużej grupy kapitałowej.

To prawda. W naszej branży, jak się okazało, jest to niezmiernie trudne. Jedynie nielicznym udało się to zrobić. Niestety, nasze plany i prowadzone przed laty z kilkoma firmami – także zagranicznymi – rozmowy pokrzyżowała koniunktura, brak porozumienia co do wyceny lub brak zrozumienia przez potencjalnych partnerów sensu stworzenia grupy i dywersyfikacji ryzyka. Kiedy był kryzys, wielu chciało się łączyć, ograniczać ryzyko lub nawet odsprzedać swoje firmy. Gdy ceny poszły lekko w górę, każdy prężył muskuły i windował cenę swojej spółki, zawyżał oczekiwania. Życie pokazało jednak, że wiele firm zniknęło z rynku. Zostały największe, najsprawniejsze, cieszące się największym zaufaniem klientów i dostawców. Wśród nich jest dalej Drozapol – i to cieszy.

Część inwestorów uważa, że zaoferowana przez pana rodzinę w wezwaniu cena wynosząca 2 zł nie odpowiada wartości godziwej. Dość powiedzieć, że wartość księgowa to blisko 9 zł...

Przez ostatnie lata notowania Drozapolu systematycznie spadały. Przez ostatnie pół roku średnia cena akcji była nawet poniżej 2 zł, a przez ostatnie trzy miesiące nawet poniżej 1,9 zł. Wtedy nikt nie mówił, że to za niska cena. Ba, część inwestorów na różnych forach oczekiwała dalszych spadków czy nawet je wywoływała.

Zaproponowana przez nas cena była wyższa od notowań, spełniała wymogi ustawy co do wyliczenia ceny minimalnej w wezwaniu. Potwierdził to audytor, firma Deloitte. Oczywiście zawsze jakaś część inwestorów była i będzie niezadowolona. Nawet gdybyśmy zaoferowali wyższą cenę, sytuacja byłaby taka sama.

Według mnie akcjonariusze, do których skierowaliśmy wezwanie, powinni się zastanowić, co będzie, jeśli postanowią zatrzymać akcje. Przed spółką trudny okres i trudne decyzje, które musimy wraz z audytorem i radą nadzorczą podjąć, a które niewątpliwie wpłyną na wynik spółki, na notowania akcji. Nasze wezwanie miało po części uchronić znaczną część akcjonariuszy przed możliwym dalszym spadkiem ceny akcji i dać im szansę na wyjście z tej inwestycji.

Co będzie, jeśli nie wszyscy sprzedadzą akcje?

Zapewne skupimy tyle akcji, na ile zostaną złożone zapisy, a potem podejmiemy dalsze decyzje co do wyjścia z giełdy – z taką, a nie inną strukturą akcjonariatu. Może po wyjściu z giełdy dzisiejsi akcjonariusze mniejszościowi, którzy nie będą już anonimowi, będą chcieli zaangażować się bardziej w funkcjonowanie firmy, nie tylko przez wpisy na różnych forach, ale także finansowo i decyzyjnie. W każdym razie jasno przedstawiliśmy sytuację i ryzyka oraz konsekwencje dla akcjonariuszy.

Ceny stali od wakacji znów mocno rosną. Jak ocenia pan koniunkturę na rynku dystrybucji wyrobów ze stali?

W tym roku widać poprawę, choć według mnie są to kolejne cykle spekulacji na cenach i popycie.

Widać większy popyt, ale widać też niestety problemy z pracownikami, zwłaszcza w budownictwie. Inwestycje przeciągają się, planowane odbiory stali przesuwane są na kolejne okresy. Taka jest nasza branża. Koniunkturalna i nieprzewidywalna. W tym roku mieliśmy już kilka razy i zwyżki, i spadki cen, a to wpływa na popyt, ceny, zyski. Wszystko jest kwestią ryzyka. My nie chcemy spekulować, nie gromadzimy nadmiernych zapasów – wiele lat temu sporo na tym straciliśmy. Drozapol prowadzi bezpieczną politykę handlową i finansową w mniejszej niż kiedyś skali. Może gdybyśmy byli większą spółką, może gdybyśmy podjęli większe ryzyko, sytuacja byłaby inna. Ale podejmując większe ryzyko, moglibyśmy skończyć jak wiele przedsiębiorstw z branży, których dziś już nie ma na rynku.

CV

Wojciech Rybka jest prezesem i największym – wraz z żoną – akcjonariuszem Drozapolu. Ukończył Akademię Ekonomiczną w Poznaniu, karierę zawodową zaczął jako ekonomista w Kolejowych Zakładach Nawierzchniowych w Bydgoszczy.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie