W ub.r. spektakularnie dołączyły do niej rynki wschodzące, które okazały się hitem inwestycyjnym 2017 r. W dużym stopniu dzięki dolarowi, który względem złotego miał rok najgorszy od... 13 lat. Które aktywa są godne uwagi, a do których lepiej podchodzić ostrożniej?
Rok 2017 pozostawił po sobie nie tylko wspomnienia, ale też ważne wskazówki inwestycyjne na rozpoczynający się kolejny rok.
Tradycyjnie weźmy pod lupę statystyki dotyczące stóp zwrotu z rozmaitych klas aktywów. W tym roku kilka modyfikacji w naszej corocznej tabeli, głównie o kosmetycznym charakterze (m.in. wszystkie indeksy giełdowe podajemy w wersjach total return, czyli z uwzględnieniem dywidend; wprowadzamy indeks rynków wschodzących). Niemniej ogólna koncepcja pozostaje taka sama – pokazujemy nie tylko, jakie były stopy zwrotu, lecz także które aktywa były lepsze, a które gorsze, oraz jak to wygląda na tle ostatnich dziesięciu lat. I co ważne, nasze wyliczenia prezentujemy z punktu widzenia polskiego inwestora (poniżej stóp zwrotu w walutach bazowych podajemy także zyski w przeliczeniu na złote).
Dane za 2017 r. okazują się prawdziwą kopalnią pożytecznych ciekawostek. Zacznijmy niestandardowo od tej klasy aktywów, która okazała się najsłabsza, co jednocześnie zaważyło na kilku innych aktywach. Chodzi o dolara amerykańskiego, który osłabł o prawie 17 proc. względem złotego. Był to jedyny ujemny wynik w całym naszym rankingu za 2017 r., a zarazem najgorszy (!) rok dla dolara w całym okresie uwzględnionym w tabeli (2007–2017).
Spójrzmy na szerszy kontekst. Dolar w ostatnich dwóch latach przeżył bolesną degradację. Przecież jeszcze w latach 2014–2015 przez dwa lata z rzędu był na samym szczycie rankingu – wtedy wystarczyło mieć po prostu dolary w gotówce (a jeszcze lepiej – lokatę dolarową w banku), by pobić wszystkie inne zestawione tu klasy aktywów. Jeszcze nawet w 2016 r., choć już wtedy dolar dostał zadyszki, to i tak przyniósł przyzwoite zyski. Po trzech latach aprecjacji – nie tylko względem polskiej waluty – w grudniu 2016 r. wpływowy magazyn „The Economist" na okładce donosił o „potężnym dolarze". W 2017 r. jakby na przekór amerykańska waluta... odpokutowywała wcześniejszą siłę.