2017 – rok upadku dolara i wzlotu rynków wschodzących

Po 10 latach nieprzerwanie dodatnich stóp zwrotu hossa w USA wydaje się być w podeszłym wieku.

Publikacja: 06.01.2018 05:00

W ub.r. spektakularnie dołączyły do niej rynki wschodzące, które okazały się hitem inwestycyjnym 2017 r. W dużym stopniu dzięki dolarowi, który względem złotego miał rok najgorszy od... 13 lat. Które aktywa są godne uwagi, a do których lepiej podchodzić ostrożniej?

Rok 2017 pozostawił po sobie nie tylko wspomnienia, ale też ważne wskazówki inwestycyjne na rozpoczynający się kolejny rok.

Tradycyjnie weźmy pod lupę statystyki dotyczące stóp zwrotu z rozmaitych klas aktywów. W tym roku kilka modyfikacji w naszej corocznej tabeli, głównie o kosmetycznym charakterze (m.in. wszystkie indeksy giełdowe podajemy w wersjach total return, czyli z uwzględnieniem dywidend; wprowadzamy indeks rynków wschodzących). Niemniej ogólna koncepcja pozostaje taka sama – pokazujemy nie tylko, jakie były stopy zwrotu, lecz także które aktywa były lepsze, a które gorsze, oraz jak to wygląda na tle ostatnich dziesięciu lat. I co ważne, nasze wyliczenia prezentujemy z punktu widzenia polskiego inwestora (poniżej stóp zwrotu w walutach bazowych podajemy także zyski w przeliczeniu na złote).

Dane za 2017 r. okazują się prawdziwą kopalnią pożytecznych ciekawostek. Zacznijmy niestandardowo od tej klasy aktywów, która okazała się najsłabsza, co jednocześnie zaważyło na kilku innych aktywach. Chodzi o dolara amerykańskiego, który osłabł o prawie 17 proc. względem złotego. Był to jedyny ujemny wynik w całym naszym rankingu za 2017 r., a zarazem najgorszy (!) rok dla dolara w całym okresie uwzględnionym w tabeli (2007–2017).

Spójrzmy na szerszy kontekst. Dolar w ostatnich dwóch latach przeżył bolesną degradację. Przecież jeszcze w latach 2014–2015 przez dwa lata z rzędu był na samym szczycie rankingu – wtedy wystarczyło mieć po prostu dolary w gotówce (a jeszcze lepiej – lokatę dolarową w banku), by pobić wszystkie inne zestawione tu klasy aktywów. Jeszcze nawet w 2016 r., choć już wtedy dolar dostał zadyszki, to i tak przyniósł przyzwoite zyski. Po trzech latach aprecjacji – nie tylko względem polskiej waluty – w grudniu 2016 r. wpływowy magazyn „The Economist" na okładce donosił o „potężnym dolarze". W 2017 r. jakby na przekór amerykańska waluta... odpokutowywała wcześniejszą siłę.

Skaczący dolar

Rzut oka na naszą tabelę pozwala szybko się przekonać, że historycznie dolar uwielbiał przeskakiwać pomiędzy ekstremalnymi pozycjami. Spośród 11 lat zestawionych w tabeli dolar aż w dziewięciu przypadkach przebywał albo na czołowej, albo na najniższej pozycji. W pozostałych dwóch był o krok od ekstremów.

I tu pojawia się ważne pytanie - czy po bardzo słabym roku dolar może nagle przeskoczyć znienacka w okolice czołówki w 2018 r.? A może pozostanie w okolicach najniższych pozycji? Sięgnijmy znów do historii. Charakterystyczne jest to, że kiedy w przeszłości dolar zachowywał się słabo, to tracił z reguły na wartości przez dwa lata z rzędu (2012–2013, 2009–2010, 2006–2007). Jednocześnie przez te dwa lata przebywał albo na najgorszej pozycji w rankingu, albo w jej pobliżu. Dopiero potem odzyskiwał nagle świetność.

Co tym razem oznacza reguła dwóch lat? Z jednej strony – dolar ma za sobą dopiero jeden rok deprecjacji, co sugerowałoby, że w 2018 r. znów straci na wartości. A z drugiej – ubiegły rok był najgorszy dla dolara od... 13 lat. Jednocześnie już w 2016 r. dolar był o krok od najniższej pozycji w rankingu, choć wtedy jeszcze zyskał na wartości.

Jednoznacznego argumentu za odzyskaniem blasku przez dolara już w 2018 r. – jak widać – jeszcze nie ma, choć istnieją już argumenty za tym, że ten rok może być czasem na akumulację tej waluty (oraz aktywów denominowanych w niej).

Dlaczego w ogóle poświęcamy tyle miejsca dolarowi i dlaczego to od niego zaczęliśmy nasze rozważania? Odpowiedź jest prosta – ponieważ zdaje się on wywierać silny wpływ na niektóre inne aktywa. Przede wszystkim na akcje na rynkach wschodzących. To nie jest czysty przypadek, że w 2017 r. niskiej pozycji USD w rankingu towarzyszyła... najwyższa pozycja emerging markets. Indeks rynków wschodzących w ub.r. przyniósł blisko 38 proc. zysku (w ujęciu dolarowym), pozostawiając inne klasy aktywów daleko w tyle (w ujęciu złotówkowym wynik był dużo niższy, ale nadal bardzo dobry: +14,5 proc.).

Historycznie regułą było to, że kiedy dolar był wyjątkowo słaby, to indeks emerging markets był na samym topie (2007, 2009) lub przynajmniej notował solidne stopy zwrotu w ujęciu absolutnym (2010, 2012). W zasadzie jedynym wyjątkiem od reguły był rok 2013, kiedy i dolar, i rynki wschodzące były słabe.

Nie powinno też dziwić, że świetnym osiągnięciom emerging markets w 2017 r. towarzyszyła wysoka stopa zwrotu z rodzimego WIG20. Dla indeksu polskich blue chips to był rok najlepszy od pięciu lat. Pamiętajmy, że szczególnie lata 2013–2015 przyniosły prawdziwą posuchę w tym segmencie warszawskiego rynku.

Małe firmy w ogonie

Zupełnie inaczej zaprezentowały się natomiast akcje małych spółek na GPW, które w naszym zestawieniu traktujemy de facto jako odmienną klasę aktywów (nie są tak skorelowane z koniunkturą na rynkach wschodzących). Stopa zwrotu z indeksu maluchów nie była szczególnie kiepska w ujęciu absolutnym (+4,7 proc. z uwzględnieniem dywidend), ale na tle fenomenalnych wyników innych aktywów pozwoliło to jedynie na obronę przed spadkiem na najniższą pozycję.

Różnica w stopach zwrotu między sWIG80 a WIG20 okazała się najgorsza dla indeksu małych spółek od... 2004 r., czyli od 12 lat. Co ciekawe, w kolejnym roku (2005) maluchy zdecydowanie odzyskały wtedy wigor, przynosząc zyski wyższe od WIG20 aż o 99 pkt proc.

Po bardzo słabym 2016 r. lepiej tym razem wypadły obligacje skarbowe (a konkretnie te o stałym oprocentowaniu, czyli najbardziej wrażliwe na wahania rentowności). Koszyk TBSP przyniósł 4,8 proc. zysku, co jest dobrym wynikiem jak na tę klasę aktywów. Pamiętajmy jednak, że ten rezultat byłby do powtórzenia jedynie przy spełnieniu kilku warunków (niska inflacja, brak podwyżek stóp, niskie rentowności obligacji na rynkach bazowych). Ewentualna silniejsza presja inflacyjna negatywnie zaważyłaby na stopie zwrotu, prawdopodobnie spychając ceny obligacji w dół.

A co ze złotem? Nasza tabela pokazuje, że nie jest ono aż tak silnie skorelowane ze zmianami kursu dolara jak rynki wschodzące (przynajmniej biorąc pod uwagę kurs USD/PLN; większą korelację zaobserwowaliśmy z szerokim koszykiem dolarowym, ale to już inna historia). Niezależnie od tego widać, że w ostatnich latach złoto niejako wspina się na coraz wyższe schodki w naszym rankingu. W 2013 r. było na samym dole, w latach 2014–2015 nadal traciło (w ujęciu dolarowym), ale już nie tak mocno, a w latach 2016–2017 przyniosło już przyzwoite stopy zwrotu (przy czym w ub.r. na wyniku złotowym zaciążyło osłabienie dolara). Można się zastanawiać, czy w ramach tej wspinaczki szlachetny metal pokusi się o zbliżenie się do czołówki rankingu.

Co to wszystko oznacza w praktyce dla portfela inwestycyjnego? Nasze zestawienie jak co roku skłania do wniosku, że rozsądnym podejściem jest dywersyfikacja, bo każdy rok przynosi sporo niespodzianek. 2017 r. okazał się przykładowo zaskakująco dobry dla akcji na rynkach wschodzących i dla naszego WIG20. Mimo dość wysokich wycen in plus zaskoczyły też amerykańskie akcje. Dywersyfikacja pozwala ustrzec się przed uplasowaniem się w dolnej części naszej tabeli i przynosi bardziej stabilne wyniki.

Nasze zestawienie może też jednak posłużyć jako wskazówka, które z aktywów warto dokupować do takiego zdywersyfikowanego portfela, a które redukować (a przynajmniej go nie kupować). W świetle wcześniejszych obserwacji można obecnie przypuszczać, że mocnymi kandydatami w tej pierwszej kategorii są obecnie dolar i akcje małych spółek (może też złoto?). W drugiej umieścilibyśmy obecnie akcje z rynków wschodzących oraz amerykańskie.

Rok 2017 w liczbach

- Dla rynków wschodzących 2017 rok był najlepszy od ośmiu lat. Dla WIG20 – od pięciu.

- To w dużym stopniu efekt deprecjacji dolara, który ma za sobą rok najgorszy od 13 lat (względem PLN).

- Amerykańskie akcje mają za sobą dziewięć lat nieprzerwanej hossy; poprzednio zdarzyło się to jedynie w latach 90.

- Z punktu widzenia polskiego inwestora ubiegłoroczne zyski mocno ograniczyła jednak deprecjacja USD. „Złotówkowa" stopa zwrotu z S&P 500 okazała się... najsłabsza od dziewięciu lat.

- Stopa zwrotu z indeksu sWIG80 była o 24,2 pkt proc. gorsza od stopy zwrotu z WIG20 – to wynik najsłabszy od 12 lat.

- WIG20 okazał się też lepszy niż mWIG40 – po raz pierwszy od pięciu lat.

- Mimo to mWIG40 odnotował szósty rok nieprzerwanej zwyżki.

- Sześć lat nieprzerwanego wzrostu ma za sobą również niemiecki DAX.

- W przypadku złota ubiegły rok był najlepszy od siedmiu lat – w ujęciu dolarowym. W przeliczeniu na PLN stopa zwrotu okazała się jednak ujemna i najsłabsza od czterech lat.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?