Strategia dla złóż do uzupełnień

Surowce › Dokument mający przyczynić się do wzrostu bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego kraju na razie nie daje spółkom podstaw do inwestycji. Brak konkretów uniemożliwia stworzenie biznesplanów.

Aktualizacja: 04.02.2018 09:20 Publikacja: 03.02.2018 23:01

– Daliśmy sobie trzy lata na stworzenie Polityki Surowcowej Państwa (PSP). Minęło półtora roku i dziś jesteśmy lekko przed czasem. Liczę, że dokument przyjmiemy do końca roku – deklarował podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska i główny geolog kraju Mariusz Orion Jędrysek podczas konferencji PowerPol 2018.

Do połowy lipca zaplanowano cykl konsultacji samorządowych. – W Polsce nie ma miejsca z nieudokumentowanymi zasobami. Trzeba raczej decydować, w jakiej kolejności eksploatować złoża – stwierdził Jędrysek.

Bez konkretów dla biznesu

Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Bo wspomniany dokument trafnie identyfikuje problemy związane z eksploatacją, m.in. niestabilne przepisy prawa oraz brak zachęt inwestycyjnych. Lecz brak w nim narzędzi do ich przezwyciężania. Zawiodą się też ci, którzy szukają analiz czy prognoz o wydobyciu leżących pod ziemią surowców, czy wskazówek, skąd je sprowadzać, jeśli sami ich nie mamy. Paweł Smoleń z Forum Energii, wskazując na najbardziej zaawansowaną strategię dla rynku gazu, twierdzi, że biznes oczekiwałby podobnych analiz o podaży węgla w kraju czy potencjale biomasy. – Potrzebne jest wiarygodne określenie możliwości jej pozyskania z upraw, w tym wykorzystania obecnych rozległych areałów nieużytków, z lasów czy sadów. Wtedy będziemy wiedzieli, ile prądu i ciepła można z biomasy pozyskać i w jakie urządzenia inwestować. To samo dotyczy odpadów, które też można przetwarzać na energię, a których ilość i potencjał nie jest wciąż jednoznacznie określony, co wstrzymuje inicjatywy inwestycyjne – argumentuje Smoleń.

Przedsiębiorcy chwalą rząd za inicjatywę stworzenia strategicznego dokumentu w obszarze eksploatacji surowców, ale ganią za brak szczegółów. – Konsultowany dokument stanowi bazę do wypracowania konkretnych rozwiązań. Należy jak najszybciej podjąć pracę nad ich zidentyfikowaniem i wdrożeniem – słyszymy w PGNiG. – Należałoby go obudować szeregiem innych dokumentów mówiących o wsparciu inicjatyw wydobywczych i dotyczących polityki podatkowej dla surowców – precyzuje Mirosław Taras, członek zarządu Prairie Mining.

Eksperci KGHM zderzają PSP z bardzo konkretną i prorozwojową Strategią Surowcową Finlandii. Miedziowy gigant w ramach konsultacji sugeruje m.in.wyznaczenie surowców strategicznych i kluczowych pierwiastków, krytycznych dla polskiej gospodarki. Koncern liczy też na zmiany fiskalne. Dziś płaci taki sam podatek od rudy miedzi wydobytej z kopalni wysokorentownej, np. Rudna, jak i nierentownej w Lubinie.

Z kolei PGNiG widzi potrzebę promowania i wspierania technologii intensyfikacji wydobycia np. przez przedeksploatacyjne pozyskiwanie metanu ze złóż węgla kamiennego. – Brak zastosowania tych metod w procesie eksploatacji uniemożliwia czerpanie znaczącej części zasobów – wskazuje gazowy monopolista.

Upaństwowienie gospodarowania złożami

Zapowiedzi spełnienia części postulatów są w dokumencie. Taras chwali deklaracje uproszczenia procedur administracyjnych i środowiskowych związanych z pozyskiwaniem koncesji, a także tworzenie planów zagospodarowania przestrzennego uwzględniających przyszłe wydobycie surowców i stworzenie wykazu złóż strategicznych dla rozwoju kraju. To uniemożliwi uwięzienie cennych złóż pod wybudowaną infrastrukturą. Tak stało się np. w Legnicy ze złożem brunatnym czy ze złożem cynku w okolicach Zawiercia, które planuje się rozciąć, budując obwodnicę. – Wydobycie uwięzionych zasobów umożliwiłoby wybudowanie pięciu–sześciu takich obwodnic – porównuje Michał Wilczyński, były główny geolog kraju.

Wśród minusów przedsiębiorcy umieszczają m.in. stwierdzenia o tym, iż jedyną dopuszczalną formułą prowadzenia gospodarki złożem jest ta państwowa, co może prowadzić do dyskryminacji inwestorów prywatnych. Mówi się też o budżetowym wsparciu podmiotów działających w sektorze górniczym, nie wspominając w ogóle o ekonomicznej opłacalności wydobycia. – Te zapisy oznaczają, że wyłącznie państwowe spółki mają wydobywać wszelkie minerały, nawet te powszechnie występujące jak węgiel, do chwili aż go zbraknie, nieważne jak i za ile – oburza się Taras. Narzeka też na brak zapisów o wolnym handlu surowcami na wzór tych z niemieckiej polityki, które pozwalają na swobodny import i eksport surowców w celu osiągania jak największej efektywności przedsiębiorstw. Zgodnie z obecnymi propozycjami PSP import i poszukiwania za granicą będą możliwe dopiero w sytuacji braku własnych złóż.

Eksperci ubolewają też nad postępującą polonizacją polityki surowcowej. Było to już widoczne w okresie entuzjazmu w zakresie wydobycia gazu i ropy łupkowej w Polsce. – Skończyło się na pośpiesznym wycofywaniu się gigantów światowych z naszego kraju. Bo opodatkowano ich, jeszcze zanim dowiercili się do jakichkolwiek węglowodorów – przypomina Wilczyński. Ekspert nie ma wątpliwości, że przedsiębiorców przyciąga się zachętami fiskalnymi. – Boom łupkowy w Stanach rozpoczął się od tego, że obniżono podatki o 20 proc. dla każdego, kto zajął się eksploatacją gazu niekonwencjonalnego. Po 15 latach od tego czasu USA wydobywają więcej gazu niż Rosja – przypomina.

Konieczne urealnienie zasobów

Polityka surowcowa jest Polsce potrzebna tak samo jak ta wiążąca się z nią strategia energetyczna. Takie dokumenty powinny jednak powstawać w drodze konsensusu. W innym przypadku szybko trafią do kosza. Dziś zdania są podzielone co do tego, czy w konsultacjach uwzględnia się wystarczający przekrój opinii osób ze świata biznesu, polityki i nauki.

Wilczyński wskazuje na konieczność uwzględnienia w PSP potrzeb gospodarczych kraju i ocenę wartości poszczególnych złóż wraz z ich waloryzacją w czasie. Należy przy tym wziąć pod uwagę ochronę środowiska i interesy społeczności lokalnych. Ekspert postuluje też zmianę podejścia do wyceny opłacalności eksploatacji wraz z realistyczną oceną poziomu strat (sięgają one 40–60 proc., a nie – jak wskazano w dokumencie – 7 proc.). Nie tylko urealniłoby to wielkość zasobów, ale też uwiarygodniłoby nas w oczach potencjalnych inwestorów. – Okazuje się, że po przejściu na stosowane dziś powszechnie na świecie standardy międzynarodowej klasyfikacji złóż (JORC Code) nasze zasoby przemysłowe węgla kamiennego z 3 mld ton „topnieją" do 600 mln ton. Taka ilość wystarcza zaś na około 10-letnie wydobycie – wyjaśnia Wilczyński.

Dopiero gdy zyski z wydobycia okażą się większe niż jego koszty, w tym te związane z wywłaszczeniem tysięcy ludzi (jak planuje się na złożu Złoczew w pobliżu Bełchatowa czy ograniczaniem wolności w zakresie dysponowania własnością prywatną jak w Gubinie, gdzie ludzie od 20 lat nie mogą modernizować gospodarstw), to wtedy takie zasoby powinny być wpisane na listę tych strategicznych.

Ochroną powinny być objęte surowce uznane przez UE za krytyczne dla gospodarki. Do nich zalicza się np. cynk, ołów czy pierwiastki ziem rzadkich (kontrolowane w ponad 90 proc. przez Chiny), bez których nie ma nowoczesnej elektroniki i energetyki. Smoleń wskazuje na paliwa energetyczne i zasoby niezbędne w nowych technologiach, np. rozwijającej się energetyce solarnej czy akumulatorach do aut na prąd. – Ta ochrona wiązać się jednak musi z sowitymi rekompensatami dla ludzi – postuluje Wilczyński.

Uwzględniając aspekt ekonomiczny, eksperci radzą ograniczyć wydobycie gazu czy węgla w kraju, które możemy tanio sprowadzać z kierunków bezpiecznych politycznie, np. Australii, USA czy Norwegii. – Skupiłbym się zaś na złożach takich jak cynk, za tonę którego otrzymuje się 2 tys. dolarów, a nie 60–80 dolarów jak za węgiel – zauważa Wilczyński. Cieszy go jednak dostrzeżenie w PSP potencjału gospodarki o obiegu zamkniętym. – Mam nadzieję, że zostaną podjęte konkretne działania w zakresie udokumentowania składowisk i odzyskania cennych surowców z hałd – mówi Wilczyński, wskazując np. na cenne pierwiastki w największym w Europie składowisku KGHM – Żelazny Most.

pytania do... Janusza Steinhoffa

Rząd dobiera taktykę do nieznanej strategii – ocenia w rozmowie z Anetą Wieczerzak-Krusińską były wicepremier i minister gospodarki

Są założenia do polityki surowcowej, ale nadal nie ma długofalowej polityki energetycznej. Jak to oceniać?

Polityka surowcowa powinna korespondować z energetyczną. Przy czym ta ostatnia powinna być podstawą. Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy chronić złoża węgla brunatnego, skoro nie wiemy, czy państwo zakłada budowę takich elektrowni.

Z kolei eksploatacja złóż nie kończy się na surowcach energetycznych, ale obejmuje też zasoby dla przemysłu chemicznego czy rudy metali.

Dziś rząd dobiera taktykę do nieznanej strategii.

Przedsiębiorcy i eksperci zwracają uwagę na ogólnikowy charakter dokumentu...

Rząd nie jest od opisywania rzeczywistości, tylko od jej kreowania, co gwarantuje mandat otrzymany w wyborach. Każda strategia musi być oprzyrządowana. Państwo musi określić swoje priorytety polityczne i środowiskowe. Dopiero na tej podstawie podejmuje decyzję, jakie przedsięwzięcia wspierać i jakimi narzędziami. Uwzględniając przy tym koszty ekonomiczne i ekologiczne.

Dokument jest konsultowany z samorządami. Ale niektóre środowiska wskazują, że nie wszystkie głosy są dopuszczane do debaty.

Obserwuję próby ograniczenia roli samorządu terytorialnego w planowaniu przestrzennym w zakresie gospodarowania kopalinami. Tu jednak potrzebny jest konsensus. Niedopuszczalne jest, by państwo, korzystając z mocy prawa i ponad głową społeczności lokalnej, decydowało o takiej, a nie innej eksploatacji i jej skutkach środowiskowych. Rząd nie może zachowywać się jak właściciel, raczej powinien być arbitrem dającym ramy prawne i narzędzia.

Chodzi o rekompensaty?

Każda budowa kopalni czy elektrowni będzie stwarzała napięcia społeczne. Z jednej strony każdy chce mieć prąd, ale nie wszyscy są zainteresowani, by był on wytwarzany nieopodal domu. Społeczność lokalna musi mieć wpływ na to, co się dzieje. A powinnością każdego podmiotu jest dogadywanie się, przekonywanie i tworzenie takich zadowalających zabezpieczeń. To na pewno winduje koszty inwestycji, ale pozwala na osiągnięcie jej akceptacji przez społeczność lokalną.

Czy eksploatacja powinna być ograniczona do kapitału państwowego? Niektórzy sygnalizują dyskryminację inwestorów zagranicznych.

Dla mnie są to niepokojące sygnały. Skoro mamy deficyty węgla, to obcy kapitał należy powitać z zadowoleniem, dając wszystkim stabilne ramy prawne. Inwestorzy zagraniczni zainteresowani wydobywaniem kopalin czekają na zielone światło.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie