Banach – odkrywca
Świat zaczął handlować dziełami Nikifora. Nie ma w tym żadnej przesady! Jednak w PRL obowiązywała restrykcyjna ustawa o ochronie dóbr kultury. Wraz ze śmiercią każdego artysty nie wolno było wywozić z Polski jego dzieł. Dlatego w 1968 roku, po śmierci Nikifora, ustał dopływ jego dzieł na światowy rynek. Międzynarodowi handlarze nie mieli czym handlować. Z konieczności przerzucili się na handel sztuką naiwną malarzy z terenu byłej Jugosławii.
Warto poznać rynkowe dzieje Nikifora. Andrzej Banach (1910–1990) był pisarzem, podróżnikiem, wybitnym kolekcjonerem. Moim zdaniem był przede wszystkim genialnym odkrywcą wielkich artystów. Napisał pierwsze książki o np. Nikiforze, Hasiorze, Beksińskim.
Banach odkrywał artystów i jako mądry mecenas sztuki kibicował ich twórczości. To gotowy wzór do naśladowania w każdym czasie. Skuteczność Andrzeja Banacha w kreowaniu nowej sztuki polegała, moim zdaniem, na tym, że miał odpowiednie światowe kontakty, potrafił je nawiązywać.
Na tym polegał też fenomen Ryszarda Stanisławskiego (1921–2000), legendarnego dyrektora Muzeum Sztuki w Łodzi, który realizował w świecie genialne wystawy polskiej sztuki. Tym samym, pośrednio, kreował naszą sztukę na światowym rynku. O tym też nie ma żadnej analizy ekonomicznej!
Dla mnie ciekawe byłyby badania socjologiczne o tym, że Nikifor w masowej wyobraźni funkcjonuje u nas jako synonim sztuki. Powiedziałem kiedyś Wojtkowi Fangorowi, najdroższemu naszemu artyście, że odniósł sukces, bo jest już znany jak Nikifor.
Banach darzył mnie przyjaźnią. Pokazywał mi przedwojenne absolutnie genialne obrazy Nikifora. Znałem też księdza Jerzego Wolffa (1902–1985), który Nikifora odkrył już przed wojną. Kolekcję księdza Jerzego kilkanaście lat temu sprzedał Sopocki Dom Aukcyjny.