Sytuacja gospodarcza w Niemczech ma bardzo istotne znaczenie dla naszej gospodarki, gdyż jest to rynek, na który trafia ponad 27 proc. eksportu z Polski, czyli tyle, ile do Czech (6,4 proc.), Wielkiej Brytanii (6,4 proc.), Francji (5,6 proc.), Włoch (4,9 proc.) i Holandii (4,4 proc.) razem wziętych. Równocześnie import z Niemiec to ok. 23 proc. importu do Polski. – Te liczby ilustrują bardzo wysoki poziom przenikania się łańcuchów dostaw ponad granicą polsko-niemiecką, a ściślej rzecz biorąc, wiele przedsiębiorstw w Polsce jest poddostawcami znacznie większych firm niemieckich – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao.
Jak zaznacza, wynika to w dużej mierze z tego, że w okresie transformacji gospodarczej po upadku socjalizmu w Polsce firmy niemieckie inwestowały w naszym kraju, korzystając ze znacznie niższych płac. Optymalizując swoje koszty, przenosiły do Polski pracochłonne elementy swojego łańcucha produkcyjnego.
– Pozytywem dla Polski jest utrzymywanie wysokiego dodatniego salda handlowego z Niemcami, natomiast wyzwaniem dla polskich firm jest budowanie własnych marek, pozwalające na samodzielne zaistnienie na rynkach międzynarodowych, a nie tylko w charakterze poddostawcy – dodaje.
Nie tylko handel
Wojciech Stępień, ekonomista w Banku BGŻ BNP Paribas zwraca uwagę, że sytuacja w niemieckiej gospodarce ma duży wpływ na kondycję polskiej gospodarki nie tylko ze względu na handel zagraniczny. Przykładowo, notowania niemieckich papierów skarbowych stanowią punkt odniesienie dla wyceny polskich obligacji.