O tym, że szejkowie płacą chętnie i hojnie, wiadomo nie od dziś. Ale żeby od razu nagradzać zawodników za pozdrawianie kibiców i dziękowanie im za doping? Takie zachowania powinny być powszechną praktyką, w końcu fani za wsparcie zespołu premii z klubowej kasy nie otrzymują. Najwyraźniej jednak niektórym o zasadach savoir-vivre'u na boisku i poza nim przypominać trzeba.
Piłkarze Paris Saint-Germain za dobre relacje z kibicami inkasują od 33 do 375 tys. euro miesięcznie. W zależności od pozycji w drużynie. To tzw. bonus etyczny, którego częścią są też kontakty z mediami czy profesjonalne podejście do treningu.
Taki mamy rynek
Najwięcej dostaje Neymar. Brazylijczyk może liczyć na specjalne przywileje, m.in. zwolniono go z zadań defensywnych, a do swojej dyspozycji ma dwóch osobistych fizjoterapeutów. Ale obecność bogatych właścicieli z Kataru sprawia, że w Paryżu szczególną opieką otaczani są nie tylko aktorzy pierwszoplanowi. Również gwiazdy wschodzące.
Niespełna 20-letni Kylian Mbappe, negocjując przed rokiem transfer z Monaco do PSG, zażyczył sobie nie tylko 50 mln euro (za pięć sezonów gry), ale także sfinansowania 50 godzin rocznie podróży prywatnym samolotem, wyższych premii za mistrzostwo czy trzykrotnej podwyżki w przypadku zdobycia Złotej Piłki. Pierwsza prośba została spełniona, pozostałe nie. Zaproponowano mu jednak zwrot kosztów zakwaterowania (30 tys. miesięcznie) oraz pracy osobistego personelu: majordomusa, szofera i ochroniarza.
– Pochodzę z bardzo skromnej rodziny i doskonale zdaję sobie sprawę, że pieniądze, jakimi obracamy, są naprawdę nieprzyzwoite. Ale taki jest rynek. To dobrze funkcjonujący system i trzeba go szanować – opowiadał niedawno młody Francuz w wywiadzie dla szwajcarskiej telewizji RTS.