Akcje i obligacje to podręcznikowa klasyka, jeśli chodzi o składniki, z których buduje się portfel inwestycyjny. Oczywiście pod każdą z tych kategorii kryje się mnóstwo różnych rodzajów instrumentów i rynków. Dla uproszczenia wywodów tym razem weźmiemy pod uwagę wybranych reprezentantów tych dwóch kategorii: polskie akcje (koszyk WIG) oraz polskie obligacje stałokuponowe (koszyk TBSP).
Zapewne pierwszą rzeczą, którą robi inwestor zainteresowany budową portfela na bazie tych aktywów, jest spojrzenie na historyczne stopy zwrotu. Według książkowej teorii powinno być tak, że akcje przynoszą wyższe zyski za cenę wyższej zmienności. Tymczasem nałożenie na siebie wykresów koszyka TBSP oraz WIG przynosi zgoła odmienne wnioski. Obliczany od grudnia 2006 roku indeks obligacji stałokuponowych nie tylko historycznie cechował się wyraźnie niższą zmiennością niż WIG (czyli zgodnie z teorią), ale też przyniósł ... wyraźnie lepsze stopy zwrotu. Pokazujemy to na pierwszym wykresie.
Bazując tylko na tych danych należałoby skonkludować, że na dłuższą metę lepiej w ogóle nie zawracać sobie głowy z natury ryzykownymi akcjami i poprzestać na stabilnych, a zarazem dochodowych obligacjach. Przypuszczamy swoją drogą, że taki osąd jest dość popularny.
Uwaga na historyczne stopy zwrotu
Tyle tylko, że kierowanie się historycznymi wynikami w tym przypadku zupełnie nie oddaje obecnych realiów, które diametralnie zmieniły się w stosunku do okresu, w którym startował użyty w tym porównaniu koszyk TBSP. Przyjrzyjmy się ówczesnej sytuacji. Rentowność (yield) benchmarkowych obligacji dziesięcioletnich pod koniec 2006 roku przekraczała 5 proc., a w kolejnych kilku latach wahała się w przedziale ok. 5-6 proc. To doskonale tłumaczy dlaczego w trakcie całej swej historii indeks TBSP przyniósł właśnie nieco ponad 5 proc. zysku w skali roku (z uwzględnieniem reinwestycji odsetek).
Zakładanie, że ten stan rzeczy powtórzy się w kolejnych dziesięciu latach byłoby, łagodnie mówiąc, nieporozumieniem. Obecna rentowność dziesięcioletnich papierów skarbowych to jakieś 2 proc. Powtórka historycznych rezultatów jest w tych realiach nieprawdopodobna.