Rok 2019 nie był zbyt udany dla posiadaczy akcji spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Czy przyszły rok przyniesie pozytywną zmianę na krajowym parkiecie?
Problemem naszego rynku jest brak kapitału, który zapewniłby na tyle istotny popyt, że udałoby się wyciągnąć indeksy na wyższe poziomy. Tymczasem masz rynek przestał być atrakcyjny dla inwestorów zagranicznych, równocześnie mamy do czynienia z podażą akcji będących w posiadaniu krajowych funduszy. O skali słabości naszego rynku świadczy to, że pod względem stóp zwrotu indeksów pozostaliśmy daleko w tyle nie tylko za rozwiniętymi rynkami akcji, ale również rynkami wschodzącymi z naszego regionu. W perspektywie 2020 roku dostrzegamy jednak szansę na pozytywną zmianę na rynku spowodowaną znacznie większymi napływami świeżego kapitału na krajowy rynek akcji. W efekcie na rynku pojawi się sporo dodatkowej gotówki, która może być przeznaczona na zakupy akcji firm z warszawskiej giełdy. To jest główny argument za tym, że w naszej strategii na 2020 rok zakładamy kilkunastoprocentowe stopy zwrotu głównych indeksów. Przy czym zaznaczamy, że są to bardzo ostrożne założenia z możliwością znacznego odchylenia w górę.
To bardzo optymistyczna prognoza. Którzy inwestorzy będą w stanie zapewnić tak duży popyt na polskie akcje?
Oczekujemy istotnej poprawy możliwości zakupowych akcji przez krajowych inwestorów, przekraczających poziom z bardzo dobrego 2017 roku. Ma to związek ze zmianami strukturalnymi oczekiwanymi w 2020 roku. Fundusze emerytalne sprzedawały polskie akcje przez cały 2019 rok. Dopiero w październiku, kiedy reforma OFE nabrała realnych kształtów, przestały sprzedawać, widząc konieczność zwiększenia alokacji w akcje zgodnie z wymogami nowej ustawy. Po wprowadzeniu progów minimalnych zaangażowania w akcje szacujemy, że fundusze emerytalne nie będą musiały sprzedawać już akcji, a skala potencjalnych zakupów może sięgnąć nawet 3 mld złotych w pozytywnym scenariuszu. To oznacza dużą jakościową zmianę, ponieważ do tej pory mieliśmy do czynienia z systematycznymi odpływami kapitału w wysokości kilku miliardów złotych rocznie, co wynikało z mechanizmu tzw. suwaka.
Do tego trzeba też dodać pojawienie się popytu ze strony pracowniczych planów kapitałowych (PPK). W przyszłym roku przełoży się to na około 1,5 mld zł napływów na krajowy rynek akcji. Według naszych szacunków roczne napływy środków do PPK mogą docelowo od 2022 roku sięgnąć ponad 10 mld złotych przy założeniu 35 proc. partycypacji i średniej składki na minimalnym poziomie 3,5 proc. W naszych szacunkach zakładamy, że w ramach części udziałowej zarządzający alokują 30 proc. kapitału w akcjach zagranicznych, 50 proc. – w akcjach spółek z WIG20, a na akcje firm spoza WIG20 przeznaczą 20 proc. aktywów. Roczne napływy na polską giełdę w ramach PPK osiągną docelowo od 2022 r. wartość około 4 mld złotych. Do tego trzeba też dodać oczekiwany wzrost zainteresowania inwestorów zagranicznych naszym rynkiem.