Od 10 miesięcy banki rozpieszczają deponentów, podnosząc oprocentowanie lokat i rachunków oszczędnościowych – zauważali niedawno analitycy HRE Investments Bartosz Turek i Oskar Sękowski. Jeszcze na początku bieżącego roku maksymalne oprocentowanie, na które mogliśmy liczyć w ramach promocyjnych depozytów, wynosiło około 3 proc. W międzyczasie przeciętne oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych wzrosło z 1,8 proc. w styczniu 2022 roku do 6,4 proc. obecnie. Przy tym widać już, że wzrosty te wyraźnie hamują.

75,4 proc.

wyniósł na koniec lipca wskaźnik kredyty/depozyty.

Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w lipcu 2022 r. portfel kredytów mieszkaniowych brutto dla gospodarstw domowych zmniejszył się o 11,1 mld zł do poziomu 490,4 mld zł (2,2 proc. m./m. i 0 7 r./r.). Portfel kredytów konsumpcyjnych brutto wzrósł zaledwie o 0,5 mld zł do poziomu 186,2 mld zł – 0,3 m./m. i 1,9 r./r.). I wprawdzie oszczędności złotowe wzrosły, ale tylko o 0,15 proc., a od początku roku zmniejszyły się o 1,12 proc.

1,12 proc.

– o tyle do końca lipca zmniejszyły się depozyty gospodarstw domowych

Winne są depozyty bieżące, malejące szybciej, niż rosną depozyty terminowe. Efekt? Wskaźnik kredyty/depozyty na koniec lipca br. obniżył się do poziomu 75,4 proc. i był o 1 pkt proc. niższy niż w czerwcu. A to oznacza, że bankom nie są potrzebne pieniądze klientów – mają ich wystarczająco dużo. Można się spodziewać, że ze względu na malejącą akcję kredytową już niedługo wrócą do praktyk oferowania wysokiego oprocentowania depozytów promocyjnych – wymagających co najmniej założenia konta osobistego, a mających niewielką wartość maksymalną, najczęściej 10 tys. zł. Na dotychczasowym, a może nawet niższym poziomie pozostaną oprocentowania standardowe.