Gdzie się podziało 25 mld zł, które zniknęły z rachunków?

Od początku roku depozyty bieżące gospodarstw domowych zmniejszyły się o ponad 80,2 mld zł. W tym czasie depozyty terminowe zwiększyły się o prawie 55,1 mld zł. Co się stało z pozostałymi środkami?

Publikacja: 27.07.2022 21:00

Gdzie się podziało 25 mld zł, które zniknęły z rachunków?

Foto: Adobestock

W końcu czerwca gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1020,96 mld zł, o 0,66 mld i 0,1 proc. więcej niż miesiąc wcześniej i o 18,06 mld zł, tj. 1,8 proc., więcej niż przed rokiem (w maju roczna dynamika tych depozytów wyniosła 2,3 proc.).

– Po czerwcu zazwyczaj oczekuje się wyraźnego wzrostu depozytów ludności. Sprzyja temu głównie postępujący sezonowy wzrost zatrudnienia, ale również sytuacja w zakresie płac (licznie wypłacane są premie i nagrody). W tym roku czerwiec przyniósł raczej symboliczny wzrost depozytów. Wypada przypomnieć, że w roku bieżącym notowano jeszcze tylko jeden miesiąc ze wzrostem środków (kwiecień). W pozostałych czterech miesiącach obserwowane były spadki środków – zauważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Jak dodaje, roczna dynamika depozytów systematycznie spada i od czterech miesięcy pozostaje marginalna, zwłaszcza na tle dynamiki płac, poziomu inflacji, ale również nie tak dawnej praktyki – gdy dynamika depozytów silnie rosła.

– Wciąż doświadczamy tu złożenia kilku czynników negatywnie oddziałujących na poziom depozytów. Po pierwsze, reakcja klientów na podwyższoną inflację. Podwyższone nagle koszty utrzymania skłaniają do sięgnięcia do zasobów, robione są też dodatkowe większe zakupy – wyprzedzające inflację – tłumaczy.

– Na poziom depozytów w bankach wpływa też to, że transmisję zmiany stóp procentowych przez NBP dobrze widać w rosnących cenach kredytów, ale już słabiej w ofertach oprocentowania depozytów. Niskie stopy powodują też to, że wkłady w bankach nie są chronione przed stratami związanymi z inflacją. Postępuje więc również migracja części środków do innych form lokowania oszczędności – w tym do obligacji skarbowych. Część niedawnego silnego odpływu depozytów (z pierwszych miesięcy roku) była skutkiem masowego zaopatrywania się ludności w gotówkę po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę – analizuje Piotr Soroczyński. To – wraz z prawie 31 mld zł ulokowanymi przez pół roku w obligacjach skarbowych – może tłumaczyć ucieczkę od depozytów bieżących. Od początku roku ich wartość zmniejszyła się o ponad 80,2 mld zł. W tym czasie depozyty terminowe gospodarstw domowych wzrosły o prawie 55,1 mld zł. Różnica przekraczająca 25,1 mld zł mogła zostać przeznaczona na pokrywanie kosztów inflacji i zabezpieczanie przed nią – choćby inwestując w obligacje skarbowe.

Liczy się płynność

A rekord zakupu obligacji krótkoterminowych – w czerwcu Polacy kupili ich za 14 mld zł – potwierdza, jak bardzo szukają miejsc, w których ich oszczędności nie będą traciły w wyniku wysokiej inflacji. Rekordowa inflacja jednak to nie tylko problem wysokich cen. – Dyscyplina finansowa to dziś nie tylko lokowanie oszczędności z przemyślaną strategią, ale przede wszystkim dbanie o płynność. Bo królem sytuacji pozostają ci, którzy dysponują gotówką, którą mogą szybko uruchomić – podkreśla Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji z RRJ Group.

– W szalonym pędzie za atrakcyjnymi propozycjami lokat kapitału dobrze więc nie tylko policzyć, ile kapitału i na jak długo możemy zamrozić w inwestycji długoterminowej, czy może lepiej skupić się na krótkoterminowych oraz na takim podziale oszczędności, w którym zawsze dysponujemy gotówką, której możemy użyć. Do tego, o czym przez wiele ostatnich lat nie myśleliśmy, warto policzyć sobie, ile i w jakim banku mamy pieniądze do oddania. Jakie mamy debety, naruszone limity na kartach kredytowych, kredyty odnawialne? Dobrze je dziś spłacić. Bo one właśnie będą nas w najbliższych miesiącach kosztowały dużo więcej – podkreśla Radosław Jodko.

Lokaty ponad wszystko

Według Tomasza Rzeskiego, Country Sales Managera oddziału Inbank w Polsce, patrząc na sytuację na rynkach finansowych, optymalnym rozwiązaniem dla oszczędzających są lokaty bankowe. Rynki finansowe ogarnęła niepewność. Na giełdach trwa bessa, ceny surowców wahają się, ale raczej idą w dół, na rynku obligacji rentowności to rosną, to spadają, wraz z niepewnością w kwestii polityki banków centralnych co do stóp procentowych.

– W tych warunkach lokaty bankowe wydają się być najbardziej rozsądnym wyborem. Choć przed tak wysoką inflacją nie chronią, to jednak pozwalają na ograniczenie jej destrukcyjnego wpływu. Niedawno dwa największe polskie banki ponownie zwiększyły atrakcyjność swych ofert dla oszczędzających, ale czynią to pod presją ich głównego właściciela, czyli Skarbu Państwa. Ponadto, nie są już tak hojne, jak w pierwszej fazie podwyżek oprocentowania, i stawiają dodatkowe warunki. Z reguły zaś wyższe oprocentowanie wiąże się z koniecznością angażowania pieniędzy na dłuższe okresy, od 12 do 18 miesięcy. Polacy z kolei preferują lokaty o znacznie krótszych terminach, co dodatkowo ma uzasadnienie, biorąc pod uwagę zwiększoną niepewność co do warunków, z jakimi możemy mieć do czynienia na rynkach finansowych w horyzoncie najbliższych dwóch lat.

Oszczędzanie
Kiedy Polacy zdecydują się na zwiększenie wydatków?
Oszczędzanie
Najlepsze lokaty przyniosą realny zysk. Ale deponenci strat nie pokryją
Oszczędzanie
Większość Polaków uważa, że instytucje finansowe dobrze chronią ich pieniądze
Oszczędzanie
Euro i dolar to waluty do oszczędzania
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Oszczędzanie
Wciąż można znaleźć lokaty perełki. Serwowane razem z kontem
Oszczędzanie
Polacy oszczędzają, Amerykanom coraz trudniej