W końcu czerwca gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1020,96 mld zł, o 0,66 mld i 0,1 proc. więcej niż miesiąc wcześniej i o 18,06 mld zł, tj. 1,8 proc., więcej niż przed rokiem (w maju roczna dynamika tych depozytów wyniosła 2,3 proc.).
– Po czerwcu zazwyczaj oczekuje się wyraźnego wzrostu depozytów ludności. Sprzyja temu głównie postępujący sezonowy wzrost zatrudnienia, ale również sytuacja w zakresie płac (licznie wypłacane są premie i nagrody). W tym roku czerwiec przyniósł raczej symboliczny wzrost depozytów. Wypada przypomnieć, że w roku bieżącym notowano jeszcze tylko jeden miesiąc ze wzrostem środków (kwiecień). W pozostałych czterech miesiącach obserwowane były spadki środków – zauważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Jak dodaje, roczna dynamika depozytów systematycznie spada i od czterech miesięcy pozostaje marginalna, zwłaszcza na tle dynamiki płac, poziomu inflacji, ale również nie tak dawnej praktyki – gdy dynamika depozytów silnie rosła.
– Wciąż doświadczamy tu złożenia kilku czynników negatywnie oddziałujących na poziom depozytów. Po pierwsze, reakcja klientów na podwyższoną inflację. Podwyższone nagle koszty utrzymania skłaniają do sięgnięcia do zasobów, robione są też dodatkowe większe zakupy – wyprzedzające inflację – tłumaczy.
– Na poziom depozytów w bankach wpływa też to, że transmisję zmiany stóp procentowych przez NBP dobrze widać w rosnących cenach kredytów, ale już słabiej w ofertach oprocentowania depozytów. Niskie stopy powodują też to, że wkłady w bankach nie są chronione przed stratami związanymi z inflacją. Postępuje więc również migracja części środków do innych form lokowania oszczędności – w tym do obligacji skarbowych. Część niedawnego silnego odpływu depozytów (z pierwszych miesięcy roku) była skutkiem masowego zaopatrywania się ludności w gotówkę po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę – analizuje Piotr Soroczyński. To – wraz z prawie 31 mld zł ulokowanymi przez pół roku w obligacjach skarbowych – może tłumaczyć ucieczkę od depozytów bieżących. Od początku roku ich wartość zmniejszyła się o ponad 80,2 mld zł. W tym czasie depozyty terminowe gospodarstw domowych wzrosły o prawie 55,1 mld zł. Różnica przekraczająca 25,1 mld zł mogła zostać przeznaczona na pokrywanie kosztów inflacji i zabezpieczanie przed nią – choćby inwestując w obligacje skarbowe.