Silnym zwyżkom indeksów przeszkadzały przez większość tygodnia w dalszym ciągu rosnące rentowności amerykańskich obligacji. Koniec tygodnia okazał się jednak łaskawy dla warszawskich inwestorów dzięki dobremu zachowaniu banków, jak również pozostałych spółek z WIG20.

Patrząc nieco szerzej na kwestię rentowności amerykańskich obligacji, dość mocno rzuca się w oczy pewien paradoks. Otóż Fed od listopadowego posiedzenia zapowiada trzy obniżki w tym roku, co zostało potwierdzone podczas publikacji ostatnich prognoz. Mimo to rentowności amerykańskich dziesięciolatek, pomimo wczorajszych niewielkich spadków, sukcesywnie od początku roku rosną. Rentowność obligacji skarbowych, która rośnie wraz ze spadkiem cen obligacji, w dużej mierze odzwierciedla to, co według inwestorów będzie stanowić średnia krótkoterminowa referencyjna stopa procentowa Fedu w całym okresie życia obligacji. Te z kolei ustalają dolną granicę oprocentowania kredytów hipotecznych i innych rodzajów długu o stałym oprocentowaniu.

Obecnie krótkoterminowa stopa procentowa Fedu mieści się w przedziale od 5,25 proc. do 5,5 proc., co stanowi najwyższy poziom od 23 lat. Inwestorzy oczekiwali, że w 2024 r. Fed obniży tę stopę sześciokrotnie, sprowadzając ją do 3,75–4 proc. Odczyty inflacji za styczeń i luty były mocniejsze, niż oczekiwano, a wzrost gospodarczy okazał się solidny, co zmusiło inwestorów do wycofania swoich założeń dotyczących obniżek stóp procentowych. Tym samym, pomimo prawdopodobnych cięć stóp, rentowności będą w dalszym ciągu rosnąć przy utrzymaniu obecnego makroekonomicznego status quo. Kluczem do odwrócenia bieżącego trendu jest liczba możliwych obniżek nie tyle w tym roku, ale w roku kolejnym. A odpowiedź na to pytanie nie wydaje się już tak oczywista. Wiele wskazuje na to, że obecny cykl obniżek nie będzie tak długi, jak jeszcze niedawno oczekiwali tego inwestorzy. Na rynku pojawiają się głosy, że tak zwana stopa równowagi, do której de facto dąży Fed, może zostać ustalona wyżej, niż było to w ostatnich kilkunastu latach. A to oznacza, że zeszłoroczne spadki rentowności były po prostu przeszacowane i rynek obecnie koryguje błędne założenia. Jest oczywiście mało prawdopodobne, że rentowności przy obecnej retoryce Fedu dojdą do 5 proc. testowanych jesienią ubiegłego roku. Ale poziom 4,5 proc. nie wydaje się obecnie abstrakcyjny.

Co istotne, również rynki akcji uodporniły się na obecne zwyżki rentowności i do pewnego poziomu dalsze z nich powinny być przez inwestorów akceptowalne.