Druga linia również ruszyła do przodu, choć mWIG40 wciąż tkwi w strefie konsolidacji, jakby czekał na sygnał do ataku. Energia nadal się kumuluje, ale z rynku walutowego wreszcie popłynął długo wyczekiwany impuls – EUR/PLN wybił się dołem z trójkąta symetrycznego, docierając do poziomów niewidzianych od miesięcy. Ten ruch zbiegł się w czasie z zrywem WIG20, który przypomniał inwestorom, jak wyglądał rynek, gdy indeks flirtował z 3000 pkt. Czy tym razem będzie wyżej?

Przeszkodą pozostaje luka bessy na wykresach banków – branżowy indeks dotarł do dolnego ograniczenia tej wyrwy, a przed bykami stoi najważniejsze zadanie: zamknąć okno bessy. W kwietniu 2022 r. ta sztuka się nie udała. W lutym 2018 r. również górą były niedźwiedzie. Teraz może być inaczej – momentum sprzyja, ale bez wsparcia z zewnątrz trudno będzie przeprowadzić decydujący atak na opór.

Na europejskim podwórku sytuacja nieco lepsza, choć wciąż bez przełomu. CAC 40 zaliczył ATH, ale zatrzymał się w strefie potrójnego szczytu. Ten przebłysk popytu nie został potwierdzony przez DAX, który nadal tkwi w konsolidacji. A bez zgody naczelnego indeksu trudno o wiarygodne wybicia. To, co zrobił CAC 40, to efekt wybicia z prostokąta – zasięg wzrostów został już zrealizowany, a pomysłu na kolejną zwyżkę na razie brak.

Może pomoże Wall Street, ale i tam panuje konster­nacja. Rynek wciąż szuka katalizatora. Może będzie nim spotkanie Trump–Xi?