Do standardowego zestawu oczekiwań związanych z polityką Fedu dołączyły bardzo dobre wyniki części spółek. Pozytywnie wyróżnił się Netflix, a negatywnie Tesla. Niemniej jednak mieszane nastroje obserwowane w pierwszych tygodniach roku przynajmniej chwilowo przeszły do historii, na rynku panuje optymizm podobny do tego z końca 2023 r.
Podobna, przynajmniej na rynku amerykańskim, pozostaje szerokość wzrostów, która w dalszym ciągu skupia się na walorach wspaniałej technologicznej siódemki.
Warto mieć jednak z tyłu głowy, że nadchodzący tydzień może lekko zburzyć ten nieco sielankowy krajobraz z końca stycznia. Kluczowa tutaj wydaje się konferencja po najbliższym posiedzeniu Fedu. Inwestorzy będą z uwagą interpretować każde słowo Jerome’a Powella, które mogłoby negować obecny dość optymistyczny scenariusz ścieżki obniżek stóp procentowych.
A patrząc na ostatnie odczyty makroekonomiczne czy też na samą ścieżkę inflacji, której spadek amerykańska gospodarka ma już za sobą, trudno jest obecnie znaleźć racjonalną podstawę do wyjścia poza prognozowaną w listopadzie ścieżkę obniżek przez Fed, który – dla przypomnienia – zakłada trzy obniżki w 2024 r. W efekcie w początek lutego, podobnie jak w przypadku bieżącego miesiąca, rynki mogą wejść z nieco podwyższoną zmiennością. Wydaje się też, że taki scenariusz będzie symptomatyczny dla całego bieżącego roku.
Poziom optymizmu z ostatnich dniach na rynkach może niepokoić, jeśli zestawimy go z ogólnymi prognozami wyników indeksów dla tego roku, które w większości pozostawały jednocyfrowe. Stąd też bardzo możliwe, że najbliższe tygodnie przyniosą podwyższoną zmienność, być może łagodzoną przez trwający obecnie sezon publikacji wyników spółek.