O ile jeszcze jakiś czas temu można było sądzić, że branża będzie podlegać konsolidacji, o tyle pojawienie się w ostatnich latach wielu nowych marek chińskich wydaje się przeczyć tej teorii. Warto zauważyć, że dotychczasowe przewagi producentów samochodów, takie jak zaawansowane silniki czy układy napędowe, tracą na znaczeniu w obliczu masowego wprowadzenia napędu elektrycznego. Producenci chińscy, korzystając z własnych innowacji i wsparcia rządu, radzą sobie coraz lepiej na lokalnym rynku, choć nie tylko tam. Jeden z największych globalnych producentów samochodów, Volkswagen, traci udział rynkowy w Chinach. Nie dotyczy to jednak tylko Volkswagena, udział w rynku producentów spoza Chin spadł z 60 proc. w 2019 r. do około 40 proc.obecnie.

Ostatnie wysiłki producentów, poza rozwojem samochodów elektrycznych, skupione są również na redukcji kosztów, a coraz więcej firm mówi o koncentracji na poprawie marż, a nie liczbie sprzedanych aut. Inwestorzy pozytywnie odbierają taką strategię, co widać po kursie akcji Stellantisa, właściciela takich marek jak Peugeot czy Fiat, który wzrósł w tym roku o przeszło 50 proc. i generuje jedne z najwyższych marż w branży. Z kolei strategia inwestycyjna Volkswagena zakłada nakłady inwestycyjne na poziomie 180 mld euro w najbliższych latach. Dla porównania kapitalizacja spółki wynosi zaledwie 60 mld, co w mojej ocenie dobitnie pokazuje brak wiary inwestorów w słuszność nowej strategii.

Problemem sektora jest też fakt, że obecnie marże generowane na samochodach elektrycznych są niższe niż w przypadku aut spalinowych ze względu na wysoki udział baterii w kosztach produkcji auta. Wiele firm oczekuje rozwiązania tego problemu przy okazji wprowadzenia nowych modeli samochodów, które mają być wyposażone w bardziej efektywne, a zarazem tańsze baterie. Rynek wydaje się jednak być sceptycznie nastawiony do tych obietnic, a inwestorzy dostrzegają wiele ryzyk dla branży i jest to, przynajmniej częściowo, odzwierciedlone w wycenach spółek. Jednocyfrowe wskaźniki ceny do zysku, stopa dywidendy powyżej rentowności obligacji skarbowych i przepływy pieniężne dla akcjonariuszy w relacji do kapitalizacji na dwucyfrowym poziomie (z kilkoma wyjątkami) – tak wyceniani są zarówno europejscy, jak i amerykańscy producenci samochodów.

Tym, co producenci samochodów wciąż mogą zaoferować, jest marka, jej niezawodność oraz sieć sprzedaży. Jak na razie chińscy producenci tego nie mają, jednak już teraz widać ich wzmożone działania w tym zakresie. Są coraz mocniej obecni na targach samochodowych, a docierają do nas informacje, że aby podbić rynek, oferują atrakcyjne stawki europejskim dealerom. Zachodni producenci mają jeszcze trochę czasu, żeby zwiększyć dystans między nimi a chińską konkurencją, pytanie tylko, czy dobrze go wykorzystają.