Po październikowym odbiciu na rynkach ostatnie dni przyniosły lekkie schłodzenie sytuacji. Za wcześniejszymi zwyżkami stały przede wszystkim oczekiwania dotyczące spowolnienia tempa podwyżek stóp przez główne banki centralne. Dodatkowo, w Europie czynnikiem wspierającym był ciepły październik i związane z tym spadki cen gazu na rynkach towarowych. Pozwala to mieć nadzieję, że oczekiwany zimą kryzys energetyczny będzie łagodniejszy, niż wcześniej oczekiwano. Czynnikiem wspierającym był również osłabiający się dolar amerykański, co pomagało zarówno rynkom wschodzącym, jak i rynkowi amerykańskiemu (silny dolar oddziałuje negatywnie na wyniki biznesów największych spółek poza USA).

Nastroje na rynkach zostały schłodzone po publikacji wyników przez Alphabet, Microsoft oraz Facebooka (Meta), które na sesji po publikacji wyników traciły odpowiednio 9,1, 7,7 oraz 5,6 proc. Wyraźny jest wpływ negatywnych czynników, przede wszystkim inflacji i podwyżek stóp procentowych. Co prawda spora cześć amerykańskich i europejskich spółek w dalszym ciągu publikuje rezultaty powyżej oczekiwań, ale wyniki technologicznych gigantów można śmiało traktować jako preludium przed rezultatami IV kwartału, gdzie wpływ negatywnego otoczenia makroekonomicznego będzie zapewne pełniejszy.

Również na krajowym rynku sezon wyników nie musi być mocno wspierający dla rynku, z uwagi na publikowane w ostatnich dniach wyniki banków, które, jak już pokazała część przykładów, będą silnie obciążone wpływem wakacji kredytowych. Krajowemu rynkowi udało się podnieść od poziomów ostatnich minimów, ale droga do poziomów obserwowanych chociażby w miesiącach wakacyjnych może być długa i wyboista.

Patrząc na rynki od strony czysto fundamentalnej, nie sposób przejść obojętnie obok ostatniego raportu Goldman Sachs, który uwypukla raz jeszcze główne rynkowe obawy. Zdaniem analityków tego amerykańskiego banku wyceny spółek w dalszym ciągu nie uwzględniają w pełni zarówno wzrostu stóp procentowych, jak i ryzyka wystąpienia recesji, które obecnie szacowane jest na ok. 60 proc.

Biorąc pod uwagę, że stoimy na progu listopada i jesteśmy po jednym z lepszych miesięcy w tym roku, wszystko niestety wskazuje na to, że kolejny miesiąc ponownie minie pod znakiem spadków, co jest znamienne dla roku 2022. Co prawda część ostatnich danych rynkowych i gospodarczych może dawać nadzieję na spowolnienie tempa inflacji w kolejnych miesiącach, jednak w mojej ocenie jest za wcześnie na przełożenie tego scenariusza na trwały powrót do wzrostów. Trwałą zmianę optyki rynkowej mógłby spowodować dopiero twardy komunikat jednego z głównych banków centralnych, za którymi mogłyby pójść inne, ale na to, wydaje się, jest zdecydowanie za wcześnie. Plus, biorąc pod uwagę w dalszym ciągu dość nerwową atmosferę na rynkach, pokusa realizacji zysków po ostatnich wzrostach może przeważyć i potrzebuje jedynie niewielkiego impulsu, by przełożyć się na powrót do wrześniowych poziomów indeksów.