W tym tygodniu zmienność wzrosła, ponieważ zachodnie rządy starają się odizolować Rosję od światowego systemu finansowego. To sprawia trudności rosyjskiemu rządowi i rosyjskim producentom surowców. Izolacja skutecznie usuwa też z rynków światowych towary produkowane w Rosji, wywołując szok podażowy. Rynki towarowe, na które Rosja ma największy wpływ, to ropa, gaz ziemny, aluminium, tytan i pszenica.

Ceny ropy naftowej w USA na początku tygodnia wzrosły o ponad 9 proc., przełamując barierę 100 USD za baryłkę. Rosja jest dużym producentem ropy – dziennie wypompowuje około 9 mln baryłek surowca. Dla porównania Stany Zjednoczone wypompowują około 11,6 mln baryłek, a według danych Bloomberga dzienna światowa produkcja ropy sięga około 78 mln baryłek. Wyższe ceny energii szkodzą jednak wielu innym branżom. Szczególnie dotyka to branżę motoryzacyjną i przemysł. Rosja jest również ogromnym producentem gazu ziemnego, w 2021 r. – jak wynika z danych BP – wypompowała około 639 mld m sześc. tego surowca, przy globalnej produkcji wynoszącej około 3,854 bln m sześc. Nic więc dziwnego, że niektóre europejskie ceny spotowe gazu ziemnego wzrosły w tym tygodniu już o ponad 35 proc. Beneficjentem tej sytuacji są między innymi akcje producentów turbin wiatrowych, niektóre z nich w ciągu ostatnich kilku dni wzrosły nawet o ponad 15 proc.

Jeśli chodzi o metale przemysłowe, to Rosja wyprodukowała w 2021 r. około 3,7 mln ton aluminium, przy światowej produkcji zbliżonej do 68 mln ton. Ceny aluminium wzrosły o około 3 proc. w ciągu ostatnich kilku dni i o około 20 proc. od początku roku. Rosja jest również znaczącym graczem na rynku kluczowego materiału lotniczego: tytanu. Jego największym producentem są Chiny, a Rosja zajmuje trzecie miejsce. W 2021 r. Rosja odpowiadała za kilkanaście procent światowej produkcji. To powoduje, że pod presją są akcje spółek sektora lotniczego.

Zarówno Rosja, jak i Ukraina są znaczącymi producentami pszenicy. W związku z tym, że oba kraje odpowiadają za ponad 15 proc. światowej produkcji, cena pszenicy wzrosła o ponad 30 proc. od początku roku i jest najwyższa od 2008 r. To wzmacnia długoterminową hossę strukturalną na rynku surowców, ale jednocześnie może spowodować wiele problemów, choćby ponowne zaburzenie łańcuchów dostaw. Uważa się, że jeśli ropa naftowa przez dłuższy czas utrzyma się na poziomie powyżej 75 USD za baryłkę, może to istotnie wpłynąć na poziom produkcji w USA. Miernik aktywności produkcyjnej w USA – PMI, w lutowym odczycie pokazał, że wzrost produkcji był zdrowy i przyspieszył. Jednak kolejny odczyt może już nie być taki optymistyczny. Napięta sytuacja nie pozostaje bez wpływu na inflację, ale także może popchnąć światową gospodarkę w recesję.