Opublikowane wczoraj dane GUS o dynamice produkcji przemysłowej marcu na wiele się nie zdały, chociaż były lepsze od prognozowanych (-2,0 proc. r/r wobec spodziewanych -6,5 proc. r/r). To pokazuje, że nasz krajowy rynek jest najbardziej uzależniony od globalnych przepływów kapitału, a informacje dotyczące Polski mogą tylko wzmacniać, lub osłabiać panujący w danym momencie główny trend. Kolejne istotne publikacje będą miały miejsce jutro – o godz. 14:00 poznamy odczyty inflacji bazowej netto w marcu, która spodziewana jest na poziomie 2,3 proc. r/r. Odczyt ten raczej nie zmieni oczekiwań związanych z zaplanowanym na koniec kwietnia posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej. Główna stopa procentowa, która wynosi obecnie 3,75 proc. nie zostanie zmieniona. Teoretycznie ten fakt powinien wzmacniać złotego biorąc pod uwagę oczekiwania, co do cięcia stóp przez Europejski Bank Centralny do poziomu 1,0 proc. i ewentualne podjęcie „niestandardowych działań” przez tą instytucję. Jak widać, jest to bardziej założenie teoretyczne, lub jak mogą stwierdzić niektórzy, czynnik ten był już wcześniej zawarty w wycenie złotego.
W najbliższych dniach kluczową sprawą dla złotego będzie też zachowanie się EUR/USD. Wprawdzie podczas sesji japońskiej można było zaobserwować odreagowanie tej pary w okolice 1,2950, to jednak na otwarciu handlu w Europie notowania ponownie powróciły w rejon 1,29. Wczorajsze zachowanie się indeksów na Wall Street pokazało, iż dość szybko prysnął mit pozytywnego wsparcia w postaci informacji z amerykańskich banków, a inwestorzy na powrót obudzili się w szarej, recesyjnej rzeczywistości. Coraz głośniej zaczyna się mówić o tzw. stress-testach dla banków, które przypomnijmy – są kompleksowym badaniem ich zdolności finansowej przez instytucje nadzoru. O ile w najbliższy piątek najprawdopodobniej poznamy szczegółowe kryteria zastosowane przy ocenie poszczególnych podmiotów, o tyle publikacja informacji o poszczególnych instytucji może mieć miejsce dopiero 4 maja, co tak naprawdę przedłuży okres niepewności. W efekcie słabość giełd może nadal wspierać dolara, który jest uznawany za tzw. bezpieczną przystań. W przypadku pary EUR/USD dochodzą do tego oczekiwania związane z zaplanowanym na 7 maja posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego, które negatywnie rzutują na kondycję wspólnej waluty.
Dzisiaj kluczowy dla rynku EUR/USD może okazać się odczyt niemieckiego indeksu ZEW, który poznamy o godz. 11:00. Jeżeli kwietniowy odczyt będzie gorszy od prognozowanych 1,5 pkt., to nasilą się obawy związane z kondycją tej największej gospodarki w strefie euro. Poza tym warto będzie obserwować wystąpienie wiceprezesa ECB, Lucasa Papademosa w Parlamencie Europejskim zaplanowane na godz. 19:00.
[b]EUR/PLN:[/b] Deprecjacja naszej waluty jest coraz bardziej gwałtowna. Wyraźnym poziomem oporu są okolice 4,45-4,47, a później 4,50-4,52. Dzienny MACD wygenerował sygnał kupna tym samym legitymizując obecny ruch. Mocne wsparcia to 4,38-4,40.
[b]USD/PLN:[/b] Przełamanie poziomu 3,40 otworzyło drogę na nowe lokalne szczyty. Dzienny MACD potwierdza obecny kierunek trendu. Pierwsze poziomy oporu to strefa 3,48-3,50, docelowo może się jednak okazać, że obecny ruch wytraci impet dopiero przy 3,60 (w kontekście dalszych zniżek EUR/USD).