W szczytowym momencie za euro płacono ponad 4,4700 natomiast za dolara 4,4550. Rynek obawia się również o kondycję polskiego sektora finansów publicznych. Ministerstwo Finansów poinformowało, że w 2009 roku istnieje ryzyko, że dług publiczny Polski przekroczy 50% PKB. Złoty był jedną z najsłabszych walut w regionie. Przed godziną 16:00 tracił blisko 1% zarówno w stosunku do korony czeskiej jak i forinta.
Eurodolar około godziny 10:00 czasu warszawskiego chwilowo zniżkował w okolice poziomu 1,3000, następnie jednak zyskiwał na wartości, po tym jak indeksy PMI w Niemczech i strefie euro okazały się lepsze od oczekiwań, sugerując poprawę sytuacji gospodarczej w regionie.
Pozytywnie zaskoczył również odczyt dynamiki zamówień w przemyśle w Eurolandzie – zamówienia spadły w lutym o 0,6% m/m wobec prognoz ich spadku o 2,3%. Wspólnej walucie europejskiej pomogły także dobre informacje, jakie napłynęły z szwajcarskiego sektora finansowego. Bank Credit Suisse w pierwszym kwartale bieżącego roku zanotował zysk w wysokości 2 miliardów franków szwajcarskich, wobec prognoz na poziomie 1 mld CHF. Po osiągnięciu lokalnego maksimum na poziomie 1,3085 eurodolar zaczął silnie tracić na wartości. Nastrój inwestorów mogły popsuć informacje z amerykańskiego rynku pracy. W ubiegłym tygodniu w USA zarejestrowano 640 tysięcy nowych bezrobotnych, podczas gdy rynek oczekiwał 635 tysięcy.
Sporządzili:
Piotr Sałata