Powody do szczęścia mieli też posiadacze kredytów we frankach – notowania tej waluty spadły do 2,95 zł. Dzisiejszy powiew optymizmu nie sugeruje jednak, abyśmy mieli już powrócić do mocnego złotego. Zawirowania wokół Łotwy były tylko jednym z elementów, które przemawiają przeciwko złotemu w tym miesiącu. Swoją drogą, pomoc MFW i Komisji Europejskiej dla tego bałtyckiego kraju wcale nie jest aż tak przesądzona. Wprawdzie premier Valdis Dombrovskis ugiął się przed żądaniami i zgodził się na cięcia w budżecie rzędu 1 mld USD w 2009 r., to jeszcze propozycje te musi zaaprobować tamtejszy parlament (pierwsze obrady zaplanowano na piątek, a ostateczne głosowanie na 17 czerwca b.r.). Co, zatem? Na pewno warto będzie obserwować zachowanie się rentowności długoterminowych amerykańskich obligacji. Ich dzisiejszy spadek, automatycznie przełożył się na osłabienie dolara względem głównych walut – notowania EUR/USD wzrosły w okolice prognozowanych 1,4020, a GBP/USD do 1,6250. Inwestorzy zaczęli się „zastanawiać”, czy FED rzeczywiście byłby skłonny podnieść stopy w końcu roku, jeżeli sytuacja w gospodarce tak naprawdę pozostaje dość niejasna.

Niewątpliwie ostatnie umocnienie się dolara było zbyt duże i taka korekta jak dzisiaj się należała. Podobnie jak w przypadku wykresu rentowności. Nie można wykluczyć, iż ich spadek zostanie w najbliższych dniach jeszcze nieco pogłębiony, jeżeli zaplanowane aukcje obligacji 3-,10- i 30-letnich obligacji rządowych będą udane (wyniki pierwszej z nich poznamy już dzisiaj o godz. 19:00). Wsparciem będą też wypowiedzi, takie jak słowa chińskiego wiceministra ds. spraw zagranicznych, który stwierdził, że nikt obecnie nie mówi o „porzuceniu dolara”. Wiadomo jednak, iż jest to głównie gra dyplomatyczna, stąd też trudno liczyć na to, aby negatywny trend na obligacjach miał ulec odwróceniu.

Spekulacyjna bańka na tym rynku pomału pęka i jest to niezaprzeczalnym faktem. A idąc dalej tym tropem, niewątpliwie podkopie to podstawy ostatniego optymizmu związanego z potencjalnym powrotem gospodarki na ścieżkę wzrostu. To może być dobry argument to spodziewanej na podstawie analizy technicznej czerwcowo-wakacyjnej większej korekty ostatnich wzrostów na giełdach. O optymizm trudno też, jeżeli przyjrzymy się sytuacji w kraju. Kuriozalny pomysł PKO BP na nową emisję przy jednoczesnej wypłacie sporej dywidendy, może pokazywać, iż resort finansów rzeczywiście ma spory problem z dopięciem tegorocznego budżetu. Czego się dowiemy podczas spodziewanej na lipiec nowelizacji? Raczej nic miłego. Dlaczego, zatem wobec powyższych złoty miałby nie osłabić się do końca miesiąca do poziomu 4,70 zł za euro i 3,10 zł za franka?

Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.