Przez ostatnie trzy tygodnie kurs oscyluje w wąskim przedziale wokół tego poziomu. Od końca maja nie zdarzyło się, by notowania spadły poniżej 4,40, zaś wzrost powyżej 4,60 ostatnio miał miejsce jeszcze w kwietniu. Wygląda więc na to, że na rynku złotego panuje równowaga sił.
Obawy o kondycję budżetu państwa i zagrożenia dla regionu związane z fatalną sytuacją na Łotwie, równoważą oznaki słabnięcia tendencji recesyjnych w polskiej gospodarce (jak i na świecie). Pewne znaczenie mają też spekulacje na temat interwencji Ministerstwa Finansów za pomocą wymiany gotówki z UE (w ostatnich tygodniach spekulowano, że resort stara się powstrzymać wzrost EUR/PLN wyraźnie powyżej 4,50). Z drugiej strony, niska zmienność to zwykle zapowiedź nadejścia ruchów o dużej sile. Zagadką pozostaje kierunek takiego potencjalnego ruchu - sygnałem będzie wybicie powyżej 4,60 albo poniżej 4,40.
Ciekawa jest sytuacja na rynku obligacji. Podczas gdy rentowność papierów 2-letnich ociera się o kwietniowe minimum (około 5,33 proc.), to dochodowość 10-latek flirtuje z tegorocznym maksimum (6,43 proc.). Przebicie tych poziomów byłoby zapowiedzią pogłębienia rozbieżności.