Po ogłoszeniu lepszych od oczekiwanych danych z amerykańskiego rynku pracy (mniejszy, niż się spodziewano, spadek zatrudnienia w lipcu) można było przypuszczać, na podstawie dotychczasowych prawidłowości, że nastąpi osłabienie dolara.
Dotychczas obowiązywała bowiem niepisana zasada, że im lepsze dane gospodarcze w USA (lub na świecie), tym gorzej dla dolara, bo inwestorzy wycofują się z denominowanych w tej walucie bezpiecznych lokat i kierują się w stronę bardziej intratnych instrumentów. Tym razem było inaczej - kurs dolara mocno wzrósł. Notowania EUR/USD coraz bardziej oddalają się więc od ostatniego szczytu (1,443) - w piątek po południu spadły do 1,421.
Wsparcie znajduje się w okolicy 1,40. Wspomniane dane przyczyniły się jednocześnie do mocnej przeceny obligacji na rynkach bazowych, co jest już łatwiejsze do wytłumaczenia (inwestorzy pozbywali się bezpiecznych papierów na rzecz akcji). Rentowność dziesięcioletnich amerykańskich papierów skarbowych sięgnęła 3,86 proc. i zbliża się do czerwcowego szczytu (3,936 proc.), który stanowi kluczowy poziom oporu.