Przyczyną odbicia kursu EUR/PLN w górę było lekkie odreagowanie w notowaniach eurodolara oraz wyhamowanie wzrostów na europejskich parkietach. Dzisiejsza sesja rozpoczyna się konsolidacją notowań EUR/PLN w okolicach 4,1200.
Według opublikowanych wczoraj przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) oficjalnych danych o inflacji konsumentów (CPI), w lipcu ceny w Polsce wzrosły o 3,6% r/r, podczas gdy oczekiwano, że odnotują zwyżkę o 3,4% r/r. W koszyku cen dóbr i usług, branych pod uwagę przy obliczaniu indeksu CPI, największy wzrost zanotowały wyroby tytoniowe i alkohol (o 12,1% r/r) oraz nośniki energii (o 10,1% r/r). Ostatnie dane sugerują, iż Rada Polityki Pieniężnej (RPP) może w najbliższym czasie zakończyć cykl łagodzenia polityki monetarnej. Taki scenariusz przewiduje jeden z członków RPP prof. Dariusz Filar. Jego zdaniem, nie można całkowicie wykluczyć sytuacji, w której zakończenie fazy obniżek stóp zostanie oficjalnie ogłoszone nawet na najbliższym posiedzeniu Rady. Powinno to wspierać pośrednio złotego, ponieważ zakończenie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej może zostać odczytane, jako dowód poprawy sytuacji gospodarczej w naszym kraju. Wczoraj jednak słowa D. Filara, w obliczu dziennego odreagowania na światowych giełdach oraz w notowaniach eurodolara, nie zdołały wystarczająco pomóc złotemu i utrzymać kursu EUR/PLN w okolicach dziennego minimum na poziomie 4,1000.
W czwartek kurs EUR/USD zdołał chwilowo wzrosnąć ponad poziom 1,4300. Na trwałą zwyżkę kursu euro względem dolara ponad tę wartość nie pozwoliły m.in. słabsze od prognoz dane z USA na temat sprzedaży detalicznej w lipcu. Wczorajsza, bezpośrednia reakcja notowań tej pary walutowej (spadek) na wspomniane dane pokazała, że kurs EUR/USD pozostaje barometrem nastrojów rynkowych. Oznacza to, iż będzie podążał w ślad za światowymi indeksami giełdowymi i reagował spadkiem na gorsze od prognoz dane z największych gospodarek (nawet z USA), natomiast wzrostem na lepsze odczyty. W miniony piątek zachowanie tej pary walutowej po publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy chwilowo poddało pod wątpliwość tę zależność.
W trakcie dzisiejszej sesji azjatyckiej kurs EUR/USD ponownie testował poziom 1,4300. Po raz kolejny jednak nie zdołał go pokonać. Po nieudanych próbach wzrostu ponad tę wartość nastąpiło odreagowanie do 1,4260. W najbliższych godzinach kurs euro względem dolara powinien wejść w fazę konsolidacji. Większe zmiany kursu tej pary walutowej prawdopodobnie wywoła dopiero odczyt danych z USA na temat produkcji przemysłowej w lipcu, który zostanie zaprezentowany o godz. 15.15 (pod warunkiem, że będzie istotnie różnił się od oczekiwań). Ostatnio agencja Thomson Reuters podwyższyła oficjalną prognozę dynamiki tego wskaźnika z 0,0% m/m do 0,3%. Podobnego zabiegu dokonano wcześniej wobec prognoz odnośnie lipcowej dynamiki sprzedaży detalicznej w USA, przez co rozczarowanie rzeczywistym odczytem było jeszcze silniejsze. Wspomniana podwyżka w przypadku produkcji przemysłowej również zwiększa szanse na negatywne zaskoczenie.
Z istotnych danych zostanie zaprezentowany dzisiaj również wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan, obrazującego nastroje konsumentów. Mniejsze znaczenie dla inwestorów powinny mieć publikacje indeksów cen i usług konsumpcyjnych ze strefy euro i Stanów Zjednoczonych.