Podsumowując, drugie dno recesji w dosłownym sensie jest obecnie mało prawdopodobne. Wyzwaniem dla amerykańskiej gospodarki jest jednak utrzymanie dotychczasowego tempa ożywienia. Bez wzrostu zatrudnienia może być o to trudno.
Aktualność tego podsumowania pozostała niezmieniona. Dane za marzec i kwiecień zdawały się sugerować stopniową poprawę sytuacji na rynku pracy, zaś dane za kwiecień i maj – coraz lepsze nastroje gospodarstw domowych. Kolejne publikacje jednak bardzo wyraźnie rozczarowały i problem pozostaje jak najbardziej aktualny. Bez ożywienia na rynku pracy gospodarstwa domowe nie będą skłonne do zgłoszenia wyższego popytu, co oznacza, że wygaśnięcie impulsu fiskalnego (co doskonale obrazuje załamanie popytu na nieruchomości mieszkalne po wygaśnięciu ulg podatkowych) i wyhamowanie procesu odbudowywania zapasów przełoży się na niższe tempo ożywienia. Nie oznacza to jeszcze jednak powrotu do recesji, chyba, że do takiego scenariusza „dołożą” się Azja i Europa. W przypadku USA warto monitorować zależności na linii: rynek pracy (zwłaszcza zmiany zatrudnienia w sektorze prywatnym) – nastroje gospodarstw domowych (głównie wskaźnik Conference Board) – popyt prywatny (sprzedaż detaliczna i zamówienia dóbr trwałego użytku).
[srodtytul]Europa – mania oszczędzania i rola eksportu[/srodtytul]
Konieczność oszczędzania w wybranych krajach strefy euro jest bezapelacyjna. Również w przypadku Niemiec czy Francji stan finansów publicznych nie jest idealny i stąd rządowe plany konsolidacji fiskalnej. Jednoczesne oszczędzanie w całej strefie euro (oraz na dodatek w Wielkiej Brytanii) musi jednak wywrzeć negatywny wpływ na tempo wzrostu gospodarczego. W tych okolicznościach koniunkturę w strefie, szczególnie w Niemczech, ratuje eksport, który dzięki słabszemu euro stał się bardziej konkurencyjny (to zresztą zasadniczy powód nad wyraz dobrej koniunktury na niemieckim rynku akcji oraz „stabilizator” koniunktury na GPW). Gdyby problem niezrównoważonych finansów publicznych dotyczył tylko Europy, a w innych częściach globu notowalibyśmy zdrowy wzrost gospodarczy, wtedy zacieśnienie fiskalne i szukanie wzrostu w eksporcie byłoby naturalnym rozwiązaniem. Jednak przy słabnącym tempie wzrostu w USA i dużym znaku zapytania postawionym przy Azji, strategia ta niesie istotne ryzyka. Negatywny efekt programów oszczędnościowych dla wzrostu jest pewien, trwałość dobrej koniunktury eksportu – już nie. W tym kontekście warto monitorować niemieckie dane o produkcji i eksporcie, a także indeks Ifo.
[srodtytul]Chiny – złe informacje z czarnej skrzynki[/srodtytul]
Wzrost japońskiego indeksu Tankan do poziomów nienotowanych od początku kryzysu to niewątpliwie zasługa popytu z kontynentalnej Azji. Azja jest nadzieją na wyjście z kryzysu globalnej gospodarki, co sygnalizowali już szefowie Fed i EBC. Najistotniejszą rolę odgrywają Chiny ze względu na skalę i potencjał gospodarki. Jednak również chińskiej gospodarki dotyczą największe znaki zapytania. Na początku roku chińskie władze obawiały się przegrzania gospodarki, wzrostu inflacji oraz baniek spekulacyjnych na lokalnych rynkach nieruchomości. To skłoniło je do trzykrotnej podwyżki stopy rezerw obowiązkowych oraz dość dyskrecjonalnych ograniczeń ilościowych kredytu.