Można więc uznać, że wojna walutowa trwa. Wobec tego publikowane w tym tygodniu sprawozdanie z ostatniego posiedzenia Fedu (tzw. minutes) będzie uważnie obserwowane przez inwestorów. Rynek szuka odpowiedzi na pytanie, kiedy Fed powróci do operacji drukowania pieniądza.
Poniedziałkowa sesja stała pod znakiem umocnienia walut rynków wschodzących. Działo się to jednak pod nieobecność mających dzień wolny inwestorów amerykańskich i stanowi słabą podstawę do wnioskowania o przyszłości.
Złoty pozostaje w szerokim trendzie horyzontalnym wobec euro, między poziomami 3,9200 i 3,9900. Atak na 3,9900 pod koniec zeszłego tygodnia zakończył się niepowodzeniem. Poniedziałkowy spadek do 3,9545 z pewnością postawił w trudnej sytuacji długie pozycje w EUR/PLN otwarte przez krótkoterminowych graczy. Prawdopodobieństwo powrotu do wsparcia przy 3,9200 zdecydowanie się zwiększyło.
Przez ostatnie tygodnie złoty pozostawał słabszy od innych walut w regionie. Był to wynik zarówno systematycznego popytu na dolara (kurs USD/PLN spadł przecież poniżej poziomu 2,8500). Popularna była również strategia gry na umocnienie forinta wobec złotego (popularna wśród londyńskich graczy), chociaż należy podkreślić, że ostatnie dni przyniosły realizację zysków z takiej strategii.