Obserwacja zachowania rynku wskazuje, że od ponad tygodnia obligacje o długim terminie zapadalności zmieniają właściciela, ale cały czas trafiają w „słabe ręce” szukających dna przeceny inwestorów. Siła realizowanych przed południem zleceń sprzedaży wywołała chwilową utratę płynności na rynku.
Po południu nastroje poprawiły się odrobinę, bo na „okazyjne” zakupy zdecydowali się nowi gracze. Ceny pozostały jednak w okolicy czwartkowego dna. Uzasadnienie dla otwierania długich pozycji jest ciągle takie samo – rentowność obligacji 10-letnich wzrosła do poziomów obserwowanych ostatnio w czerwcu, a płacona przez nie premia względem niemieckich 10-latek wzrosła do 340 pkt.
Tegoroczne obserwacje potwierdzają, że już dwukrotnie (w czerwcu i sierpniu) był to poziom zachęcający do zakupów. Martwi jednak przekazana przez Ministerstwo Finansów informacja o rezygnacji z planowanej na dziś emisji obligacji na rynku japońskim. Czy japońskim inwestorom brakuje pewności, że europejski kryzys zadłużenia dobiegł końca, a wyższe poziomy rentowności są ciągle słabą zachętą? Odpowiedzi na to pytanie nie daje wciąż kurs EUR/USD. Wczoraj po raz drugi nieskutecznie zaatakował kluczowy poziom wsparcia (1,3285).