Inwestorzy pozbywali się polskiej waluty reagując na pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych, wyprzedaż EUR/USD oraz podążając śladem słabnącego węgierskiego forinta. W dwóch pierwszych przypadkach przyczyna zmian leżała w powrocie obaw o sytuację krajów peryferyjnych Strefy Euro. W tym ostatnim impuls do zmian dała agencja Moody’s Investors Service.
W poprzednim tygodniu publikacja całej serii raportów makroekonomicznych z USA odwróciło uwagę inwestorów od problemów krajów peryferyjnych Strefy Euro. Dzisiejszy dzień pokazał, że one nie zniknęły. Spór wokół powiększenia wartego 750 mld EUR funduszu ratunkowego, na co naciska Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny, a czemu sprzeciwia się Berlin i Paryż, podgrzał nieco atmosferę niepewności. Na tyle skutecznie, że kurs EUR/USD spadł poniżej 1,3300 z 1,3411 dolara w piątek na zamknięciu. I to pomimo deklaracji szef Fed o możliwości rozszerzenia wartego 600 mld USD programu zakupu długoterminowych obligacji.
Cieniem na notowania złotego kładła się dziś także poranna decyzja Moody’s Investors Service o obniżeniu ratingu Węgier do Baa3 z Baa1 (perspektywa pozostała negatywna). To dodatkowo zwiększa ryzyko inwestycyjne w regionie, pośrednio szkodząc złotemu. W kolejnych dniach notowania złotego pozostaną pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Jego dzisiejsze osłabienie może wskazywać, że we wtorek ponownie znajdzie się on pod presją sprzedających. Jednak będzie ona już znacznie mniejsza. W praktyce o jego losach zdecyduje to, co na dzisiejszym spotkaniu ustalą ministrowie finansów Strefy Euro oraz jakie informacje jutro będą napływać z Irlandii, gdzie będzie głosowany budżet na rok 2011.
---
Marcin R. Kiepas