[srodtytul]Chiny – inflacja rośnie szybko, Bank nie reaguje [/srodtytul]
Publikowane w sobotę dane pokazały, iż inflacja jest naprawdę poważnym problem w Chinach. Roczny CPI wynosi już bowiem 5,1%, a PPI 6,1% - w obydwu przypadkach to znacznie więcej niż oczekiwał rynek, a w przypadku CPI – najwięcej od lipca 2008 roku, kiedy chińską inflację pomógł zmniejszyć globalny kryzys (w dużym stopniu dzięki załamaniu cen surowców). Chińskie władze nie zdecydowały się na podwyżkę stóp procentowych, po tym jak w piątek podniesiono stopę rezerw obowiązkowych dla największych banków do 18,5%.
Rynki akcji pokazują w ostatnim czasie, jak przekuć złe informacje w korzystne, co jest typowe dla kończącej się fali wzrostów. Zarówno piątkowa decyzja o podniesieniu stopy rezerw, jak i dane opublikowane w trakcie weekendu zostały zignorowane. Argumentem za optymizmem rynku jak brak podwyżki stóp w Chinach. Tymczasem dane pokazują ewidentnie, iż Bank Chin już jest spóźniony w cyklu podwyżek stóp i brak działań teraz oznacza potrzebę silniejszego zaostrzania w przyszłym roku, a to z kolei zwiększa ryzyko twardego lądowania przez chińską gospodarkę. Na rynku jednak potencjalne problemy roku przyszłego zdają się nie liczyć, podobnie jak to miało miejsce w grudniu 2007 roku, kiedy główne indeksy testowały szczyty hossy, po tym jak Fed rozluźniał politykę monetarną w reakcji an pierwsze (aczkolwiek ewidentne już) oznaki kryzysu.
[srodtytul]Rynek walutowy – Fed i dane o inflacji[/srodtytul]
We wtorek czeka nas kolejne posiedzenie Fed. Po tym jak na listopadowym posiedzeniu ogłoszono powrót do aktywnych interwencji na rynku długu, tym razem Fed zapewne będzie próbował bronić tego rozwiązania, wykorzystując choćby słabą publikację o zatrudnieniu za listopad. Jak dotychczas efekty tej decyzji są w najlepszym przypadku dwuznaczne. Fed podtrzymał póki co koniunkturę na rynkach akcji, jednak efekty dla wzrostu gospodarczego z tego tytułu pojawią się tylko wówczas, jeśli koniunktura utrzyma się przez dłuższy okres – a tego nie da się osiągnąć jedynie luźną polityką monetarną. Natomiast zgodnie z naszymi oczekiwaniami, decyzja zamiast do spadku, doprowadziła do wzrostu rynkowych stóp procentowych i umocnienia dolara - jest to głównie wynik tego, iż rynek obawia się, iż przesadne rozluźnienie będzie musiało zostać zbilansowane silniejszym zacieśnieniem w przyszłości.