Dolar pozostawał w przedziale 3,0225–3,0452 zł, natomiast euro 3,9800–4,0011 zł. Większych emocji nie sprowokowało ani ostrzeżenie Moody’s Investors Service o możliwej obniżce ratingu Portugalii, ani też bijące rekordy hossy europejskie i amerykańskie indeksy. Opublikowane przez NBP dane o inflacji bazowej również przeszły bez echa. Na gruncie analizy technicznej obecnie brakuje czynników mogących zapowiadać silniejsze zmiany notowań USD/PLN i EUR/PLN.

Z tej przedświątecznej szarzyzny wybił się szwajcarski frank. Wyznaczenie przez kurs EUR/CHF nowych historycznych dołków poniżej poziomu 1,26 (co ma swe źródła w obawach o przyszłość krajów peryferyjnych strefy euro oraz różnych terminach oczekiwanego rozpoczęcia cyklów podwyżek stóp procentowych przez ECB i SNB) wywindowało notowania CHF/PLN powyżej lipcowych maksimów (3,1752 zł). Frank podrożał w pewnym momencie do 3,1769 zł i był najdroższy od marca 2009 roku. Perspektywa dalszego spadku EUR/CHF oraz brak potencjalnych oporów na CHF/PLN sugeruje jego dalsze umocnienie.

Wydarzeniem środy na rodzimym rynku będzie decyzja RPP ws. stóp procentowych. Rynek nie oczekuje ich zmian. Pierwsze podwyżki prognozowane są na początku przyszłego roku. Wówczas pojawi się szansa na umocnienie złotego. Również w relacji do szwajcarskiego franka.