W mocnym osłabieniu złotego do franka nie było dziś nic wyjątkowo. Równie mocno traciły także inne waluty. W tym te najważniejsze. Kurs EUR/CHF spadł 1,2474 z 1,2636 wczoraj na zamknięciu, co zapowiada rychły atak na wyznaczony przed świętami historyczny dołek na 1,2436. Analogiczny dołek z października br. przetestowała, a następnie pogłębiła para USD/CHF. Nowe historyczny minimum zostało wyznaczone na poziomie 0,9433. Zwrot w końcówce notowań sprawia jednak, że w tym tygodniu może ono już nie zostać pogłębione. Może do tego dojść natomiast w przyszłym miesiącu.
Perspektywa dalszego umocnienia franka w relacji do głównych walut sprawia, że należy się liczyć z możliwością dalszych wzrostów CHF/PLN. Również w najbliższych dniach. Dlatego też ruch tej pary w kierunku ubiegłorocznych maksimów (3,3365 zł), włącznie z ich testem w styczniu, wydaje się być realnym scenariuszem. Jednak już znaczące, a przede wszystkim trwałe, przełamanie wspomnianego poziomu, jest mało prawdopodobne. Głównie z uwagi na perspektywę umocnienia złotego w przyszłym roku, w reakcji na rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
W środę złoty wciąż może pozostawać pod lekką presją sprzedających w relacji do euro i dolara oraz nieco silniejszą w stosunku do franka. Brak ważnych publikacji makroekonomicznych sugeruje jednak ograniczenie zmienności. Powrót inwestorów z Londynu ma szanse natomiast znaleźć odbicie we wzroście obrotów. Jednakże na powrót rynku walutowego do normalnej aktywności, trzeba będzie zaczekać do nowego roku.
Marcin R. Kiepas