Często jest to tak, że dany ruch rynkowy jest korzystny dla jednych inwestorów i jednocześnie niekorzystny dla innych. Posłużymy się jednak tradycyjną konwencją, w której za pozytywy uznamy to, co służy rozwojowi globalnej gospodarki, zastanawiając się jednocześnie jakie konsekwencje może mieć to dla najważniejszych rynków.
[srodtytul]Za nami rok byka[/srodtytul]
Rok 2010 w sferze gospodarczej był okresem odbicia po bardzo silnej recesji z przełomu lat 2008 i 2009. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, iż tempo wzrostu w całym roku może wynieść 4,8% w skali całego globu – byłoby ono zatem zbliżone do notowanego w latach 2004-2007 (4,6-5,3%), choć po części jest to efekt odbicia po rekordowo słabym 2009. Ożywienie jest jednak bardzo nierówne – siłą napędową jest Azja kontynentalna, której wkład w globalny rozwój stale rośnie. Tempo wzrostu USA może nie rozczarowało, ale nadal anemiczny rynek pracy stawia pytania o możliwość jego utrzymania. Europa wypada słabiej niż USA, ale na ten obraz składają się silne Niemcy i Skandynawia, przeciętna Francja, Wielka Brytania i Benelux oraz słabe peryferie. Europa środkowa doświadcza ożywienia, ale tempo wzrostu jest generalnie znacznie niższe niż przed kryzysem (w odróżnieniu od wielu innych gospodarek rozwijających się).
Z tym umiarkowanie pozytywnym obrazem makroekonomicznym kontrastuje bardzo duży optymizm na rynkach akcji i jeszcze większy na rynkach surowców, mimo iż już rok 2009 przyniósł na tych rynkach bardzo duże zwyżki. Na rynkach akcji wzrosty zazwyczaj przyjęły wartości dwucyfrowe – wyjątkiem jest część rynków rozwijających się (np. Brazylia), gdzie już w 2009 roku straty z kryzysu zostały odrobione oraz peryferia Europy, gdzie z kolei wzrosty z 2009 roku okazały się ruchami na wyrost. Natomiast wzrost głównych indeksów giełd w Nowym Jorku czy Londynie o ponad 12% wydaje się niezłym rezultatem, jak na listę zagrożeń, o których piszemy w dalszej części tekstu. Bez dwóch zdań tak wyraźne wzrosty nie byłyby możliwe, gdyby nie polityka Fed i ten wątek też dalej rozwijamy.
Polityka Fed miała też bardzo istotny wpływ na notowania surowców. O ile silne zwyżki na tych rynkach w 2009 roku były głównie motywowane poprawą perspektyw ekonomicznych, w minionym roku dominował już wątek taniego pieniądza.