Miniony rok przyniósł dużą zmienność nastrojów w notowaniach EURUSD. Zaczęło się od greckiej fazy kryzysu, przez którą euro traciło względem dolara w pierwszej połowie roku. Później za sprawą poczynań Fed dolar oddał dużą część tej zwyżki, aby na koniec znów zyskać względem euro wobec irlandzkiej fazy kryzysu. Za tymi zmieniającymi się trendami kryje się jednak słabość obydwu tych walut. Spośród koszyka najintensywniej handlowanych par walutowych dolar oprócz euro zyskał jedynie względem funta, zaś euro nie zyskało wobec żadnej waluty. Wartość dolara ważona obrotami względem ośmiu najważniejszych walut (poza euro; są to: jen, funt, dolar australijski, dolar kanadyjski, frank, dolar Hong Kongu, won oraz korona szwedzka) obniżyła się w całym roku o 6,5%. Wartość euro (sześć walut poza dolarem, tj.: jen, funt, frank, korona szwedzka, dolar kanadyjski oraz dolar australijski) zmniejszyła się aż o 12,3%. Czy rok 2011 może być lepszy? Gdyby nie zmienił swoje podejście do polityki monetarnej przyszły rok mógłby być rokiem dolara. Poprawa na rynku pracy i oczekiwania na zacieśnienie monetarne mogłyby umocnić dolara wobec wszystkich głównych walut. Spodziewamy się jednak, iż nadmiernie luźna polityka Fed będzie utrzymywana zbyt długo i to zmniejszy skalę umocnienia amerykańskiej waluty. W tej sytuacji więcej może zyskać euro. Zakładamy, iż w skali całego roku kryzys zadłużenia uda się wyciszyć, a dobra koniunktura w północnej części strefy (i być może oczekiwania na podwyżki stóp EBC) będą skłaniały do kupowania euro (choć jednocześnie euro może przeżywać jeszcze chwile słabości w pierwszym, a nawet drugim kwartale). Więcej o perspektywach na rok przyszły napisaliśmy w opublikowanym już na www.xtb.pl raporcie: [link=http://www.xtb.pl/strona.php?komentarz=18607 "target="_blank]http://www.xtb.pl/strona.php?komentarz=18607[/link].
[srodtytul]W kalendarzu – intensywnie już od poniedziałku[/srodtytul]
Sylwester na rynkach będzie wyglądał różnie. Za nami mocno ograniczony handel w Azji, sesje (giełdowe) w Europie zakończą się albo wczesnym popołudniem (Londyn, Paryż, Warszawa), albo nie będzie ich wcale (Frankfurt, Mediolan). Natomiast w USA handel odbywa się względnie normalnie. Brak danych i wydarzeń w kalendarzu będzie jednak sprzyjał niskiej płynności, a kierunek notowań wyznaczany będzie przez dostosowywanie pozycji na koniec roku i będzie miał niską wartość prognostyczną. Natomiast przyszły tydzień powinien przynieść zdecydowany wzrost aktywności i to już od poniedziałku. Początek tygodnia to indeksy aktywności (chiński rządowy PMI poznamy jeszcze w sobotę) w przemyśle, we wtorek mamy protokół Fed, w środę aktywność w usługach i raport ADP, czwartek to inflacja w Szwajcarii i tygodniowe dane w USA, zaś w piątek najbardziej oczekiwany miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy oraz podobne dane w Kanadzie. W połączeniu z dostosowywaniem strategii przez inwestorów zapowiada to możliwość sporych zmian w obrazie rynku.
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.