Złoty – rewelacyjny PMI, a co pokazuje indeks BOSSA_PLN?
Seria słabszych danych z USA wczoraj po południu (indeks cen nieruchomości Case-Shiller, wskaźnik Chicago PMI i indeks zaufania konsumentów Conference Board) stała się wczoraj wieczorem mocnym pretekstem do umocnienia się dolara. Ale nie wystarczyła do zbudowania trwalszego ruchu. I słusznie – bo im słabsze będą dane z USA, tym częściej będą pojawiać się głosy o konieczności ewentualnej, dodatkowej stymulacji ze strony FED, a jak pokazywała historia programy QE raczej nie były wsparciem dla dolara. Niemniej na razie mocnych argumentów brak – dzisiejsze lepsze odczyty indeksów PMI dla Chin, Australii, strefy euro, Wielkiej Brytanii, czy nawet Polski, pokazują, że kreślone wcześniej scenariusze związane z silnym spowolnieniem globalnej gospodarki, mogą wydawać się nieco przesadzone. I jeszcze przez jakiś czas będą koronnym argumentem dla grających na większe odbicie na rynkach po wcześniejszym okresie pesymizmu. Pamiętajmy jednak o jednym – rynki dyskontują pewne fakty znacznie wcześniej. Oby nie okazało się, że optymiści zostaną zaskoczeni. Chociażby przez nieoczekiwany obrót spraw wokół Grecji, czy też pęczniejący z dnia na dzień problem Portugalii...
We wczorajszym komentarzu
dałem do zrozumienia, iż kwestia grecka z powodów politycznych najpewniej znów zostanie „zamieciona pod dywan". Wczoraj wieczorem minister finansów Ewangelos Wenizelos przyznał, że prywatni wierzyciele „zgodzili" się zaakceptować straty na obligacjach przekraczające 70 proc. i tym samym czas do osiągnięcia ostatecznego porozumienia to najbliższe kilkadziesiąt godzin. Tyle, że nic nie jest takie proste. Agencje informacyjne skoncentrowały się na słowach niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schauble, który powtórzył, że Grecy powinni pokazać większą wolę w kwestii reform, zanim zostanie podjęta decyzja ws. przekazania drugiego pakietu pomocowego. Jednocześnie dzisiejszy Wall Street Journal pisze, że Niemcy nadal upierają się, co do większej kontroli greckiego budżetu, chociaż oficjalnie kontrowersyjny pomysł „zarządu komisarycznego" został zarzucony podczas poniedziałkowego szczytu. Dokąd zmierza ta gra i czy chodzi tylko o dyplomatyczne podkreślenie własnego zdania w „europejskiej rodzinie"? Druga kwestia to wracające plotki na temat partycypacji Europejskiego Banku Centralnego w „greckich stratach" – teoretycznie mało realny scenariusz, ale czy w tym wszystkim nie chodzi też o ustawienie pewnego schematu działania na przyszłość? Zwłaszcza, że za kilka miesięcy przed podobnym problemem jak teraz ma Grecja, stanie Portugalia – drugi „bailout" i umorzenie długów... Zresztą w temacie Lizbony – warto będzie obserwować wyniki dzisiejszego przetargu 3 i 6-miesięczych bonów za 1,25-1,5 mld EUR, które poznamy około południa.
Kluczem dnia będą jednak kolejne informacje z USA. O godz. 14:15 odczyt ADP, moim zdaniem mniej ważny, ze względu na wcześniejsze zbytnie przeszacowanie w górę (do 325 tys.) – obecnie oczekiwania wahają się wokół 185 tys. O wiele istotniejszy będą dane nt. indeksu ISM w przemyśle. Odczyt zakłada wzrost w styczniu do 54,5 pkt., ale warto zaznaczyć, że wartość grudniowa została wczoraj przeszacowana w dół do 53,1 pkt. Słabsze dane będą kontrastować z serią opublikowanych dzisiaj lepszych PMI z innych krajów i mogą stać się pretekstem do ponownego umocnienia się dolara. Warto, zatem zachować większą ostrożność na rynku w okolicach godz. 16:00.
EUR/USD – dalszy ciąg rollercoastera?
W zasadzie cały czas balansujemy pomiędzy dwoma istotnymi strefami – od dołu popytowa 1,3030-80 (mimo, że dzisiaj rano dołek był na 1,3023), a od góry podażowa 1,3200-1,3250 i wreszcie mogące mieć też znaczenie okolice 1,3145 (wyprowadzone z minimum, jakie miało miejsce w połowie grudnia ub.r.). W efekcie kolejna próba testu okolic 1,3200-1,3250 w ciągu kilkunastu najbliższych godzin jest niewykluczona. Niemniej to, czy rzeczywiście rynek będzie w stanie wyjść ponad wczorajszy szczyt (1,3213) będzie zależeć od wspominanego już odczytu ISM z USA o godz. 16:00, a także informacji z frontu greckiego i portugalskiego. Teoretycznie układy tygodniowe na BOSSA_USD i BOSSA_EUR faworyzowałyby bardziej optymistyczny scenariusz.