Kiepskie dane z Chin, ryzyko zwiększonej podaży złota przez banki centralne oraz możliwe zmniejszenie programów luzowania monetarnego w USA i Japonii – to wszystko osłabiło waluty krajów surowcowych, wspierając też dolara. Zyskał również jen.
Ciekawy jest natomiast brak reakcji tureckiej waluty na spadek cen surowców. Lira powinna się umocnić – ale do tego ruchu nie doszło. Kraj, który ma problem z deficytem w handlu zagranicznym, będzie korzystał na tańszych surowcach. Fundamenty nie zmieniają się tak szybko – i jeśli surowce będą tanieć, to lira może być wciąż dobrym wyborem.
Czy wzmocnienie dolara i jena było tylko chwilowe? Wtorkowe zachowanie walut sugeruje, że tak. Jen wrócił do osłabiania się, a pozostałe waluty również odreagowywały ruch z poniedziałku. O ile np. na rynku złota może dochodzić do głębokiej, fundamentalnej zmiany, to nie stało się nic, co mogłoby być przełomem na rynku walutowym. Japonia nie ma powodów, żeby ugiąć się pod naciskiem Stanów Zjednoczonych i zaostrzyć politykę monetarną; świat będzie nadal drukował pieniądze i jeszcze wiele razy ci, którzy drukują wolniej, będą narzekali na tych, którzy drukują szybciej. Poniedziałkowy ruch na rynku walutowym, zwłaszcza na jenie, może się niedługo okazać jedynie zdrową korektą w utrzymywanym trendzie.