Dynamikę spadku notowań pary EUR/USD potęgowały również deklaracje decydentów Fedu, którzy opowiadają się za wygasaniem programu luzowania ilościowego w USA.
Skalę tego procesu w niewielkim stopniu kompensuje jednak wzmożony popyt na peryferyjnych rynkach długu Europy(Grecja, Włochy, Portugalia, Hiszpania).
Tymczasem korekta na długim końcu krzywej dochodowości polskich papierów uległa zakończeniu, podobnie jak na wielu innych rynkach wschodzących, z powodu spadku rentowności amerykańskich obligacji po publikacji słabych danych z tamtejszej gospodarki(wzrost liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, spadek produkcji przemysłowej, inflacja najniższa od ponad 2,5 lat, a inflacja bazowa od 2 lat). Tym samym, w zaplanowanym na środę wystąpieniu szefa Fedu, Ben Bernanke będzie prawdopodobnie ostrożny w doborze słów, żeby nie wzbudzać nadziei na szybkie redukowanie programu QE.
EUR/USD Poniedziałkową sesję rozpoczynamy od delikatnego umocnienia euro w stosunku do dolara, aczkolwiek ten ruch rozpatrywałbym bardziej w kontekście odreagowania, aniżeli, jako manewr mający na celu zmianę obowiązującej tendencji spadkowej. Ewentualna zwyżka może sięgnąć do 1,2890(powyżej tego poziomu należy ustawić stop loss), ale w szerszym horyzoncie czasowym spodziewałbym się kontynuacji trendu spadkowego do 1,2790.
GBP/USD Podobne scenariuszu rozwoju sytuacji spodziewam się w przypadku pary GBP/USD. Trend spadkowa w dalszym ciągu powinien determinować zachowanie notowań tej pary walutowej. Celem strony podażowej może być 1,5125. Nastawienie na pro wzrostowe zmieni się dopiero wtedy, gdy kurs wyjdzie nad 1,5260.