Za przeceną stały rozczarowujące dane z chińskiej gospodarki oraz sygnały, że część członków Rezerwy Federalnej rozważa ograniczenie programu skupu aktywów, choć sam Ben Bernanke przyznał, że przerwanie programu QE byłoby dla amerykańskiej gospodarki niebezpieczne.

Co ciekawe, przecena dała się najmocniej we znaki na rozwiniętych rynkach, gdzie miały miejsce kilkuprocentowe spadki. Najbardziej gwałtowny przebieg miała sesja na tokijskiej giełdzie, gdzie główny indeks Nikkei zanurkował ponad 7 proc. Na tle największych parkietów wypadliśmy tym razem nieźle, WIG20 stracił jedynie 0,5 proc. Jednocześnie przecena na dojrzałych rynkach nie była specjalnie zaskoczeniem, bo korekta już od dawna wisiała w powietrzu. Fed i Chiny stały się doskonałym pretekstem do zrealizowania niemałych zysków po kilku tygodniach zwyżek. Inwestorzy w Warszawie nie mieli okazji zarobić w tym roku, więc nikt nie kwapił się do pozbywania i tak tanich akcji.

Co nie znaczy, że na GPW nie było nerwowo. Część blue chips, z KGHM i PGE na czele, mocno potaniała, ale kilku innych potentatów, mimo nie najlepszych nastrojów, wyraźnie zyskała, co uchroniło nasz rynek przed większymi spadkami. Po wzroście o ponad 2,5 proc.  najwyższą cenę w historii (6,1 zł) osiągnęły akcje PGNiG. Na szerokim rynku wyróżniały się papiery Greeneco, drożejąc o 19 proc. Obawy inwestorów zdominowały także handel walutami. Dolar umocnił się kosztem walut rynków wschodzących, w tym złotego. Na koniec dnia płacono 4,20 zł za euro i 3,24 zł za dolara.

[email protected]