We wtorek rajd został zahamowany tuż poniżej 1,38, ale jeśli determinacja popytu okaże się wystarczająco silna niewykluczone że i ta bariera zostanie złamana. Jest dosyć jasne, że to nie kapitał spekulacyjny stoi za wzrostami EUR/USD, gdyż ta grupa inwestorów od wielu tygodni powiększała pozycje długie w USD i to nie tylko względem EUR (m.in. także wobec JPY i CAD). Ostatni raport CFTC wskazał, że w tygodniu zakończonym 3 grudnia długa pozycja netto spekulantów w USD sięgała 19,85 mld USD, o 0,54 mld USD mniej niż tydzień wcześniej, ale wciąż jest to drugi wynik na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy. Te „zakłady" na umocnienie USD czekają na start redukcji QE3 przez Fed i mimo że szanse na to w grudniu są minimalne, to transakcje powinny przynieść zysk w pierwszym kwartale 2014 r. Zapewne Ci inwestorzy są teraz najbardziej zainteresowani obroną poziomu 1,38, dla części których ustawione są tutaj zlecenia stop loss.
Przy pasywnej postawie kapitału spekulacyjnego, prym na rynku wiedzie tzw. „real money", a dokładnie europejskie banki komercyjne, które ściągają fundusze z zagranicznych inwestycji, aby wzmocnić bazę kapitałową przed końcem roku. Europejski Bank Centralny wyznaczył 31 grudnia, jako dzień bilansowy dla przeprowadzenia oceny jakości aktywów (asset quality review, AQR). Celem badania ma być sprawdzenie kondycji sektora bankowego w Europie, aby przeciwdziałać kolejnym bankructwom instytucji. W kontekście wyceny EUR fundamenty na moment odchodzą na bok, a o poziomie kursu zaczynają decydować przepływy fizycznego kapitału. Jeśli jednak po Nowym Roku banki z równą determinacją będą wracać z kapitałem poza strefę euro, styczeń może być wyjątkowo słabym miesiącem w wykonaniu EUR.
EUR/PLN:
Marsz na południe dla EUR/PLN trwa, choć tempo jego jest wyjątkowo ślimacze. Jakkolwiek 4,16 jest wciąż krótkoterminowym celem, dziś nie powinien zostać on osiągnięty.
EUR/USD: