Trwającej już blisko miesiąc wyprzedaży euro nie byli w stanie przerwać europejscy politycy. Po ostatnim szczycie UE, wzrost EUR/USD trwał zaledwie jeden dzień.
Kiepskim nastrojom poddali się wczoraj również inwestorzy na rynku złotego. Rodzima waluta osłabiła się nie tylko do dolara amerykańskiego, ale także do euro. Tym samym powrócono niejako do podważonej w ostatnich tygodniach zależności, zgodnie z którą złoty reagował mocniej niż euro na zmianę poziomu awersji do ryzyka.
Negatywny obraz rysujący się na wykresie eurodolara, nie znajduje do końca potwierdzenia na rynku długu państw peryferyjnych strefy euro. Od początku tygodnia rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich spadła z poziomu ponad 7,11 proc. do 6,63 proc. W tym samym czasie włoskie dziesięciolatki z poziomu 6,18 proc. spadły do 5,87 proc. Można to potraktować, jako pokłosie ogłoszonych w środę przez rząd Hiszpanii kolejnych oszczędności. Koszt obsługi nowego długu tego kraju nadal jednak pozostaje niepokojąco wysoki. Podstawowe problemy pozostają więc nierozwiązane, a na horyzoncie brak wydarzeń, które mogłyby zmienić sytuację w Europie. Stąd taka a nie inna sytuacja na rynku eurodolara.