Tylko Europie zależy na walce z Japonią?

Japoński minister gospodarki Akira Amari wyraźnie bronił w sobotę w Davos nowej linii gospodarczej rządu, a kluczowy doradca gospodarczy premiera Shinzo Abe (Heizo Takenaka) powtórzył dzisiaj, iż jen ma przestrzeń do osłabienia w stronę okolic 95 za dolara.

Aktualizacja: 15.02.2017 08:26 Publikacja: 28.01.2013 12:48

Wykres dzienny EUR/JPY

Wykres dzienny EUR/JPY

Foto: DM BOŚ

. Japońska waluta dzisiaj jednak zyskała na bazie spekulacji związanych ze szczytem G-20, który jest zaplanowany na połowę lutego. W kuluarach Davos pojawiły się dość krytyczne wypowiedzi przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego nawołujące do podjęcia tematu „konkurencyjnej dewaluacji". Inwestorzy powinni jednak zdawać sobie sprawę z tego, iż na G-20 będzie bardzo trudno podjąć temat tzw. wojny walutowej, gdyż większość państw ma coś „na sumieniu" (chociażby prowadząc politykę ilościowego poluzowania, która prowadzi do zepsucia krajowego pieniądza). Poza jenem na rynkowej tapecie znajdą się dzisiaj też frank (szwajcarscy oficjele opowiedzieli się za dalszym osłabieniem własnej waluty), a także dolar w kontekście zaplanowanego na środę komunikatu po posiedzeniu FED.

Japoński rząd wyraźnie daje do zrozumienia, iż zwrot w polityce gospodarczej i monetarnej, jaki nastąpił w ostatnich tygodniach i doprowadził do wyraźnego osłabienia się jena, jest w interesie kraju i nie ma powodów, aby od tego odchodzić. Mimo, że w kuluarach coraz częściej mówi się o ryzyku tzw. wojny walutowej, to oficjalnie politycy starają się tego nie poruszać. Dlaczego? Bo dobrze wiedzą, iż mają związane ręce. Ewentualne mocne oskarżenia względem Japonii byłyby nie do końca uczciwe, zwłaszcza, że za „manipulatora" należałoby uznać też amerykański bank centralny, który sporo „namieszał" swoimi programami poluzowania pieniężnego. Tym samym największy problem może mieć tak naprawdę strefa euro, gdyż ECB wydaje się, ze zbyt pospiesznie dał do zrozumienia, iż nie będzie rozważał dodatkowego wsparcia gospodarki w nadchodzących miesiącach. Do tego dochodzi też fakt, iż spekulanci dobrze wiedzą, iż nikt w Eurolandzie nie zdecyduje się na fizyczną interwencję w celu osłabienia wspólnej waluty i wsparcia lokalnego eksportu. O tym, iż zbyt mocne euro będzie rodzić nowe podziały w strefie euro pisałem już wcześniej. Tymczasem w weekend w Davos mieliśmy sytuację w której francuscy i hiszpańscy politycy zarzucili Angeli Merkel, iż Niemcy powinny zrobić więcej dla ożywienia wewnętrznego popytu, co oczywiście zostało przyjęte dość sceptycznie...

Reakcja na nieformalne słowa przedstawiciela ECB w Davos jest dość krótkotrwała i raczej nie będzie w stanie wygenerować większego impulsu. Chociaż należy mieć na uwadze, iż przed spotkaniem ministrów finansów i szefów banków centralnych państw G-20, jakie zostało zaplanowane na 14-15 lutego, rynek może być bardziej wyczulony na różne wypowiedzi.

Na wykresie EUR/JPY mamy odbicie od strefy 122,80-123,00 wyznaczanej przez szczyty z kwietnia 2011 r., a która była przywołana w piątkowym raporcie. Szybki powrót w okolice 120,70 wyznaczane przez szczyt z 18 stycznia, może jednak nie być aż tak oczywisty. Nie można wykluczyć, iż wcześniej rynek spróbuje ponownie przetestować strefę 122,80-123,00.

Wykres dzienny EUR/JPY

W przypadku EUR/USD jednym z kluczowych elementów, które należy wziąć pod uwagę będzie posiedzenie FED zaplanowane w środę, a także piątkowe, comiesięczne dane z rynku pracy i indeks ISM dla przemysłu. Ważne mogą okazać się też dane nt. nastrojów gospodarczych w strefie euro, które Komisja Europejska opublikuje w środę.

Z technicznego punktu widzenia korekta jest dość płytka (1,3424), co tylko zwiększa prawdopodobieństwo ataku na piątkowy szczyt w rejonie 1,3478 i tym samym próbę przełamania strefy oporu 1,3470-1,3500. Taki scenariusz w najbliższych dniach nie jest jednak przesądzony. Wszystko zależy od tego, co rynek znajdzie w środowym komunikacie FED. Teoretycznie jest mało prawdopodobne, aby zdecydowano się na zmiany w jego treści, po tym jak w grudniu Rezerwa Federalna zwiększyła skalę programu QE do 85 mld USD miesięcznie. Niemniej rynek może się obawiać, iż niektórzy członkowie FED w kontekście poprawiających się danych i globalnych perspektyw, mogą być skłonni do dyskusji nad tzw. strategią wyjścia, co okazało się dużym zaskoczeniem po analizie zapisków ze wspomnianego grudniowego posiedzenia. Tym samym liczmy się też z tym, iż EUR/USD przetestuje w tym tygodniu okolice 1,3370, a tym samym zejdziemy poniżej poziomu 1,3403, chociaż nie traktujmy tego jako scenariusz bazowy.

Wykres dzienny EUR/USD

Po tym jak w piątek po południu szef Narodowego Banku Szwajcarii (Thomas Jordan) przyznał, iż oczekuje dalszego osłabienia franka, w weekend wtórowali mu szwajcarscy politycy obecni w Davos (minister finansów Eveline-Schlumpf i szef resortu gospodarki Johann Schneider-Ammann). Brakuje jednak konsensusu, czy SNB powinien wykorzystać obecną sytuację do podniesienia w górę pułapu EUR/CHF, co jak się wydaje mogłoby podgrzać spekulacje na rynku, dając sygnał, iż bank centralny stara się być bardziej aktywny na polu osłabienia waluty. Same werbalne wypowiedzi nie są na tyle wystarczające, aby doprowadzić do wybicia się ponad poziom 1,25.

Wykres dzienny EUR/CHF

Opracował:

Okiem eksperta
Indeks WIG20 w ważnym rejonie cenowym
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem eksperta
Kolejny zaskakujący rok
Okiem eksperta
Co planują Chińczycy?
Okiem eksperta
Będzie ciąg dalszy zwyżek na GPW? AT sugeruje, że tak
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Okiem eksperta
Zmiana jakości jest za mała
Okiem eksperta
Czyżby św. Mikołaj w tym roku jednak przyszedł?