Inwestorzy uznali to za pozytywny sygnał dla wartości euro. Dobre samopoczucie rynku wynika z ulgi, że banki spłacą więcej niż oczekiwane 100 mld EUR, a co za tym idzie są okazem zdrowia – fakt, że większość pochodzi z niemieckich, francuskich i holenderskich mega-banków, został zignorowany.
Ponadto, rynki założyły, że wysokość spłaty implikuje wzrost krótkoterminowych stóp procentowych w EUR, ze względu na domniemane zmniejszenie nadpłynności. To szaleństwo, biorąc pod uwagę, że nawet po spłacie wciąż pozostaje ok. 450 mld EUR ponadprogramowej płynności w systemie. Według konsensusu dopiero jednorazowa spłata 200 mld EUR mogłaby spowodować wzrost międzybankowych stóp overnight.
Niewiadomą jest tempo spłaty środków przez banki w ramach możliwych cotygodniowych transz.
Pewnie nie będzie ono zagrażać progowi 200 mld EUR, więc spodziewam się, że stopy będą spadać do niskich poziomów sprzed kilku tygodni, zanim Draghi wywoła wrażenie, że dalsze oficjalne obniżki stóp skreślono z porządku obrad na czas nieokreślony.
Dla EUR/USD lepiej niż teraz już nie będzie – Europa południowa popada w coraz głębszą depresję, podczas gdy wyniki USA zaczynają przekraczać oczekiwania, przez co ich krzywa rentowności zaczyna się stromo wznosić.