Bezpośredni był prezes oddziału Fed z Minneapolis Narayana Kocherlakota, zdaniem którego rynek źle odczytał stanowisko FOMC jako bardziej jastrzębie, co skutkowało umocnieniem dolara i przeceną na rynkach akcji i obligacji. Kocherlakota podkreślił, że rosnące rentowności długoterminowego długu (stanowią odniesienie dla oprocentowania kredytów bankowych) nie są obecnie powodem do obaw, jednak ich utrzymywanie się na trwałe może szkodzić gospodarce. Z kolei prezes Fed z Dallas Richard Fisher zaznaczył, że bank centralny podtrzymuje akomodacyjną politykę, a całkowitego wycofania programów stymulacyjnych nie należy oczekiwać jeszcze przez długi czas.
Głównym rezultatem komentarzy było zatrzymanie wzrostu rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich, których zeszłotygodniowy rajd był najsilniejszy od dekady (z 2,14% na 2,54%). Na co już wcześniej zwracaliśmy uwagę, rynek wyraźnie przereagował po komunikacie FOMC i coraz bardziej możliwy staje się moment cofnięcia po przecenie z ostatnich dni. Przy odbiciu cen obligacji w USA, odreagowanie powinno nastąpić także na innych rynkach, co w przypadku emerging markets oznacza także stopniową aprecjację tamtejszych walut. Co więcej, budzące obawy sygnały o kryzysie płynności na chińskim rynku międzybankowym także złagodniały we wtorek, czego najlepszym przykładem jest odbicie chińskiej giełdy po wczorajsze głębokiej przecenie (-6%). Jak pisaliśmy wczoraj, czynnik chiński stanowił podstawowe zagrożenie dla prognozowanego odreagowania, dlatego jeśli będzie on dalej tracił na znaczeniu, proces powrotu apetytu na ryzyko powinien nabrać tempa.
Jeszcze w poniedziałek stopniowemu zacieraniu zaczęła ulegać silna dodatnia korelacja między złotym a cenami krajowych obligacji. W poniedziałek polski dług podlegał dalszej przecenie w ślad za zachowaniem rynków bazowych (rentowności dziesięciolatek rosły o 14 pb do 4,55%), ale polska waluta nie pogłębiała przeceny, co można pośrednio przypisywać ostrożności inwestorów w obawie przed kolejną interwencją NBP. Na razie NBP wydaje się zadowolony z efektu psychologicznego wynikającego z wkroczenia na rynek 7 czerwca, choć nie oznacza to, że w najbliższym czasie nie będzie więcej działań na rzecz wsparcia złotego. Jednakże ich konieczność jest coraz mniejsza, widząc wyraźne umocnienie złotego we wtorek rano będące skutkiem wcześniej opisanych zmian sentymentu na rynkach finansowych.
Wtorkowy kalendarz otwierają ostatnia paczka majowych danych z Polski (10:00), jednak ani sprzedaż detaliczna, ani stopa bezrobocia nie powinny mieć wpływu na złotego. Lokalne czynniki pozostają na drugim planie, co również powinno się tyczyć oczekiwanej obniżki stóp procentowych na Węgrzech (14:00). Po południu sporo danych z USA, począwszy od zamówień na dobra trwałego użytku (14:30), przez dane z rynku nieruchomości (15:00 i 16:00), po indeks zaufania konsumentów (16:00).W zależności od położenia publikacji względem prognoz (lepiej/gorzej), każdy odczyt może w równym stopniu wpływać na sentyment rynkowy. Dziś nie zaplanowano komentarzy ze strony przedstawicieli Fed.
EUR/PLN: We wtorek złoty ma okazję na zauważalne umocnienie przy oczekiwanym zatrzymaniu przeceny na rynku długu. Pierwszy istotny przystanek dla spadków znajduje się przy 4,2850. Od góry ograniczenie stanowią poranne maksima na 4,3290.