Kolejna seria danych z USA z jednej strony potwierdzała, że gospodarka pozostaje na ścieżce wzrostu. Ale tempo pozostaje umiarkowane i bynajmniej nie tak silne, jakby wynikało z prognoz Fed przedstawionych w ubiegłym tygodniu, a co za tym idzie moment rozpoczęcia redukcji programu QE3 wcale się nie przybliża. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oscyluje wokół 350 tys. (w ostatnim tygodniu spadła do 346 tys. z 355 tys.). Dochody Amerykanów wyraźnie odbiły w maju po słabym kwietniu (0,m5% m/m, prog. 0,2%, poprz. 0,1%), jednak dynamika wydatków za dwa ostatnie miesiące pozostaje płaska (0,3% w maju, -0,3% w kwietniu). Nastroje wokół QE3 tonował też William Dudley, wpływowy prezes oddziału Fed z Nowego Jorku. Jego zdaniem skup aktywów może nawet zostać zwiększony, jeśli wzrost gospodarczy i rynek pracy okażą się słabsze niż Fed oczekuje. Amerykańska waluta zdecydowanie lepiej radziła sobie względem funta, którego osłabiły ostateczne szacunki PKB Wielkiej Brytanii. Choć dane kwartalne potwierdziły, że w pierwszych trzech miesiącach roku gospodarka uniknęła recesji rozwijając się w tempie 0,3%, jednak rewizja dynamiki rocznej do 0,3% z 0,6% pokazuje, że ożywienie pozostaje na rozczarowującym poziomie. Tym samym przybyło argumentów za wznowieniem luzowania ilościowego przez Bank Anglii. Lipcowe posiedzenie banku z nowym prezesem Markiem Carney'em zaczyna przyciągać coraz większą uwagę. W kontekście przyszłotygodniowych posiedzeń banków centralnych rośnie też presja na EBC. Maj był kolejnym miesiącem, kiedy w strefie euro pogłębieniu uległ spadek dynamiki pożyczek dla sektora prywatnego (-1,1% r/r, prog. -0,9%, poprz. -0,9). Recesja w gospodarce tłumi apetyty na kredyt, a skupione na poprawie struktury aktywów banki komercyjne także nie kwapią się do zwiększania akcji kredytowej. Od kwietnia ze strony przedstawicieli EBC słychać opinie, że konieczny jest program pożyczkowy dla małych i średnich przedsiębiorstw, aby pobudzić gospodarkę do wzrostu. Może najwyższa pora wprowadzić pomysły w życie?
W piątkowym kalendarzu makroekonomicznym to pozycje ze Stanów Zjednoczonych przykują największą uwagę. Aż czterech przedstawicieli Fed będzie się dziś wypowiadać na temat gospodarki i kształtu polityki pieniężnej, jednak wydźwięk komentarzy powinien być zbieżny z tym, co już usłyszeliśmy w ostatnich dniach – rynki finansowe przereagowały po konferencji prasowej Bernanke, a wygaszanie QE3 nie ma ustalonego harmonogramu i będzie silnie uzależnione od rozwoju sytuacji gospodarczej w USA. Indeks Chicago PMI (15:45) prawdopodobnie skoryguje mocny wzrost z poprzedniego miesiąca (maj: 58,5, kwiecień: 49) i choć odczyt na poziomie konsensusu (56) nadal jest pozytywny, to może to być wystarczający argument skłaniający do realizacji zysków na dolarze na koniec tygodnia/miesiąca/kwartału. Indeks Uniwersytetu Michigan jest rewizją wstępnego odczytu sprzed dwóch tygodni i jego wpływ na rynek powinien być niewielki.
EUR/PLN: Eurozłoty jest coraz bliżej przełamania 4,30, jednak aura końca tygodnia/miesiąca/kwartału może wywierać presję na złotego, szczególnie że rynek długu zaliczył silne odbicie po wcześniejszej przecenie. Oczekujemy wahań kursu w przedziale 4,30-4,3450.
EUR/USD: Coraz więcej komentarzy z Fed potwierdza przereagowanie rynku, co przy końcu kwartału skłania do realizacji zysków na dolarze. Potencjalne odbicie do 1,3120 jest bazowym scenariuszem na piątek. Wsparcie w rejonie 1,2985/00.
Konrad Białas