Wszyscy czekają na kluczowe wystąpienie wiceprezesa Fischera, choć nie zabraknie komentarzy z ECB, BoE i SNB.
Wiceprezes Fed Fischer może dostarczyć ostatnie słowo w debacie o realności wrześniowej podwyżki stóp procentowych. Inwestorzy na rynku finansowym popadli w skrajny sceptycyzm uważając, że zbytnie rozchwianie rynków finansowych całkowicie przekreśla próby normalizacji polityki pieniężnej Fed. Jednak dzisiaj Bullard i Mester bagatelizowali wpływ zawirowań wokół Chin i rynku akcji, przypominając o solidnych fundamentach gospodarki USA. Problem jest po stronie inflacji, a właśnie w panelu na jej temat będzie brał udział Fischer. Jako doświadczony bankier centralny jego komentarz powinien być wyważony i być może pozbawiony wskazówek co do przyszłych decyzji Fed. A może jednak totalnym zaskoczeniem będzie wsparcie jastrzębiego skrzydła i Fed nie zamierza przesadnie panikować, inflacja po otrząśnięciu się z przejściowych czynników powróci do celu, a siła ożywienia przemawia za „odklejeniem" stóp procentowych od granicy 0 proc.? Przecież podwyżka o 25 pb jest minimalnym krokiem i w dalszym ciągu podtrzymuje ekspansywny charakter polityki pieniężnej. Podwyżka może też podnieść zaufanie konsumentów/biznesu/inwestorów, że gospodarka ma się równie dobrze, co przed zawirowaniami na rynkach finansowych i to może być jeden z głównych argumentów, który może pchnąć Fed do podwyżki. Gdzie w tej debacie umiejscowi się Fischer?
Przyszły tydzień: NFP, ECB, RBA i RPP, PMI/ISM
Tydzień zaczniemy zapewnie pod znakiem dużej płynności, biorąc pod uwagę „przegryzanie" Jackson Hole, koniec miesiąca i święto bankowe w Wielkiej Brytanii. W danych z USA główna uwaga skupi się wokół sierpniowych danych z rynku pracy (pt). Mediana prognoz wskazuje na przyrost miejsc pracy o 220 tys. z większością prognoz skupionych w przedziale (185; 237). Wydaje się, że każdy wynik powyżej 200 tys. będzie wystarczający, żeby potwierdzić kontynuowaną poprawę na rynku pracy i argumentować za wrześniową podwyżką. Rynek oczekuje także spadku stopy bezrobocia do 5,2 proc. z 5,3 proc. oraz wzrostu płac o 0,2 proc. m/m. Stawka jest nadzwyczaj wysoka, więc finalna odpowiedź USD może rozbijać się o niuanse.
Z innych danych mamy indeksy ISM dla przemysłu (wt) i usług (czw) oraz bilans handlu zagranicznego (czw). Po stronie członków Fed mamy Rosengrena (be głosu w 2015 r., gołąb) we wtorek i Lackera (głosujący, jastrząb) w czwartek. W strefie euro na pierwszy plan wysuwa się posiedzenie ECB (czw) z nie innymi oczekiwaniami, jak gołębie. Za silne euro (szczególnie wobec juana) i taniejąca ropa wymuszają ruch w stronę luzowania. Mimo to prezes Mario Draghi raczej pozostanie przy zdaniu, że jeszcze za wcześnie, by reagować na zmiany w otoczeniu rynkowym, ale niższe prognozy ścieżki inflacji mogą wystarczyć, by rozbudzić spekulacje, że rozszerzenie/wydłużenie QE może wkrótce być poważnie rozważane.
Kalendarz z Wielkiej Brytanii ogranicza się do zaakceptowanych wniosków o kredyt hipoteczny (wt) oraz sierpniowych PMI (wt-czw). Indeks dla usług w czwartek jest tutaj najistotniejszy i biorąc pod uwagę odporność wskaźników z innych części Europy na oznaki słabości Chin, indeks z Wielkiej Brytanii powinien utrzymać wysoki poziom. GBP po ostatniej przecenie powinien próbować stanąć na nogi, gdyż ma wsparcie w solidnych fundamentach gospodarki Wielkiej Brytanii oraz Banku Anglii, który jest bliżej podwyżek niż obniżek. Mimo to ostatnie zawirowania wyraźnie osłabiły oczekiwania na start normalizacji polityki monetarnej (do III kw. 2016 r.), więc wiele będzie też zależeć od sobotniego wystąpienia prezesa Carneya w Jackson Hole.