Wczorajsze silne wzrosty odreagowują również notowania ropy. Dziś czeka nas sporo ważnych odczytów, w tym finalnych wartości indeksów PMI za sierpień dla przemysłu dla strefy euro i pierwszych dla Włoch (9:45) i Hiszpanii (9:15) oraz indeksu ISM dla przemysłu w USA (16:00).
Poznaliśmy już odczyt indeksu PMI dla chińskiego przemysłu. W sierpniu spadł on zgodnie z oczekiwaniami z 50 do 49.7 pkt., czyli do najniższego poziomu od trzech lat. Lekko w górę natomiast zrewidowana została wartość indeksu PMI sporządzanego przez Caixin/Markit – z 47.1 do 47.3 pkt. Znacznie lepiej wypadły dane dla usług – indeks PMI co prawda spadł o 0.5 pkt, jednak pozostał na relatywnie wysokim poziomie 53.4 pkt. Ogólnie indeksy sugerują utrzymującą się presję na spowolnienie wzrostu, jednak nie wskazują na gwałtowne pogorszenie się koniunktury w reakcji na załamanie na rynku giełdowym.
Zakończone kilka godzin temu posiedzenie Banku Australii nie przyniosło żadnych zaskoczeń. Bez zmian pozostał poziom stóp procentowych (główna 2%) oraz treść komunikatu, w tym zdanie o dopasowywaniu się notowania AUDa do znacznych spadków cen surowców.
Wczoraj znów silnie rosły ceny ropy – od dołka z ubiegłego tygodnia notowania WTI wzrosły już ponad 30% (maksymalnie do 49$/bbl), tym samym w praktycznie trzy dni wymazując miesięczny spadek. Zwyżki z poprzednich dni przypisywane były przede wszystkim technicznemu odreagowaniu, skrajnego pozycjonowania na spadki notowań, po tym jak surowiec taniał osiem tygodni z rzędu. Wczoraj jednak zwyżki napędził czynnik fundamentalny, a dokładniej szacunki Departamentu Energii odnośnie produkcji surowca w USA. DoE podał bowiem, że w czerwcu produkcja spadła o 100 tys. baryłek do 9.3 mln dziennie i co więcej produkcja we wcześniejszych miesiącach bieżącego roku została zrewidowana w dół o 40 – 130 tys. baryłek. Doniesienia te sugerują, że wojna cenowa, w której twardo nie ustępują najważniejsze kraje OPEC, zdaje się mieć wpływ na producentów w USA. Tym samym wydaje się, że na tę chwilę nieco zmienił się obraz fundamentalny, mianowicie przy obecnych cenach produkcja w USA prawdopodobnie nie będzie już tak silnie rosła jak w poprzednich miesiącach, a co za tym idzie wzrost rynkowej nadpodaży powinien zostać powstrzymany, a wraz z nim spadki cen surowca (zwłaszcza przy dodatkowym uspokojeniu obaw o chińską gospodarkę). Kolejny impuls wzrostowy może pojawić się już jutro kiedy to poznamy oficjalne dane o zapasach ropy w USA.
Regionalne indeksy koniunktury sugerują na lekkie pogorszenie się wartości indeksu ISM dla przemysłu w całych USA, podobnie jak konsensus rynkowy – 52.5 pkt., wobec lipcowej wartości 52.7 pkt. Po ubiegłotygodniowych solidnych danych z USA (Conference Board, zamówienia na dobra trwałe, PKB), poprzeczka oczekiwań inwestorów prawdopodobnie wzrosła, dlatego też, jeżeli i dziś nie doczekamy się pozytywnego zaskoczenia, dolar powinien zareagować zauważalnym osłabieniem.